niedziela, 20 lipca 2014

Macierewicza kolejny dowód na zamach smoleński: zestrzelenie boeinga we wschodniej Ukrainie


Tygodnik Karnowskich "wSieci" prezentuje ten sam poziom, jak ich portal wPolityce. Głupiemu Jaśkowi wszystko kojarzy się z dupą, Karnowskim wszystko kojarzy się ze Smoleńskiem.

Zestrzelenie boeinga na wschodniej Ukrainie skojarzyli z katastrofą smoleńską. Redaktorzy spojrzeli na zdjęcia katastrofy i dojrzeli wielkie podobieństwo. A więc tupolew pod Smoleńskiem musiał zostać strącony.

Ciekawe, jacy tam separtyści operowali?

Po nieboskłonie raczej latają samoloty. Gdyby na Ukrainie został strącony tramwaj, to może Karnowskim mogłoby się nie skojarzyć.

W najnowszym numerze "wSieci" rozważania snuje guru od katastrof lotniczych Antoni Macierewicz.


Macierewicz dochodzi do powszechnego przeświadczenia obowiązującego w obozie "patriotów", iż gdyby żył prezydent Lech Kaczyński, do zestrzelenia by nie doszło.

Powstaje pytanie: dlaczego nie zapobiegł własnej katastrofie? Macierewicz w wywiadzie mówi:

Niestety to naturalna konsekwencja bezkarności, z jaką spotkała się Rosja najpierw po agresji na Gruzję, a następnie po 10 kwietnia 2010 r., kiedy zginęli: ten, który się rosyjskiej napaści przeciwstawił – śp. Lech Kaczyński, i jego współpracownicy.

Dla głupiego Jaśka Macierewicza zestrzelony boeing to dowód na zamach smoleński. Taka szajba.

Więcej >>>

2 komentarze: