czwartek, 26 marca 2015

Kurski produkuje świątki dla dziennikarzy


Świadectwem stanu polskiego dziennikarstwa jest postać Jacka Kurskiego, który poza produkcją świątków "dziadka z Wehrmachtu" nic nie potrafi.

Kurski w czeluściach swojej politycznej egzystencji takim świątkiem, jezusikiem, potrafi zawrócić w głowie mediom.

Ani Kurski nie jest liczącym się politykiem, ani interesującym rozmówcą, a mimo to takimi świątkami "dziadkami" potrafi osiągać cele.

Słynny "dziadek z Wehrmachtu" Donalda Tuska to klasyka. Aktualny dziadek ma się ze SKOK-ów, konkretnie w Wołmina i jest dziadkiem leśnym Piotrem P. Jego lasami były Wojskowe Służby Informacyjne. Kurski dosztukował do dziadka leśnego gajowego Bronisława Komorowskiego.

I runęła cała konstrukcja Platformy Obywatelskiej, która SKOK-ami Biereckiego miała pogrążyć kandydata PiS na prezydenta Andrzeja Dudę.

Kolejny raz dziennikarze dali się wkręcić Kurskiemu. A może to nie w pełni dziennikarze? Bo kto zaprasza do studia i przed kamery Kurskiego?

Może profesjonalizm tych żurnalistów powinien inaczej zostać rozliczony? Wszak dali się nabrać na cepeliadę polityczną Kurskiego, który bez pardonu sprzedaje im świątki dziadków.

Kurski najnowszego dziadka leśnego, jezusika, wyprodukował, aby wkręcić się w łaski prezesa Kaczyńskiego. Czy zostanie pełnoprawnym członkiem list wyborczych PiS? - zobaczymy.

Ale dziennikarze nie kandydują z list Kaczyńskiego, więc dlaczego dają się nabrać Kurskiemu? Dlatego, że taki jest stan dziennikarstwa polskiego. Biją pokłony owym świątkom. Zabobonny naród.

Więcej >>>

1 komentarz:

  1. Kurski, wczoraj Hofman -
    Kim OBECNIE są te mendy polityczne, przy pomocy których TVN podsyca "mowę nienawiści" i kształtuje kompletny brak poszanowania dla Państwa Polskiego?

    OdpowiedzUsuń