środa, 5 października 2016

Pisowskie Licho Karczewski był zaprezentować próchnicę swego umysłu


Klasę polityczną mamy lichą. Prym w lichości wiedzie partia Jarosława Kaczynskiego. W tym ugrupowaniu nie ma postaci, która wystawałaby wyżej poziomu lichego.

Takim lichem jest marszałek Senatu Marek Karczewski. O lichu jego piszę intelektualnym, acz moralnie jest plasteliną, bez charakateru, jak to młodzież określa - złamas.

Licho Karczewski był się wypowiedzieć o najwybitniejszym polityku polskim, który doszedł w karierze tam, gdzie żadnemu Polakowi się nie udało.

Żadnemu!

Piszę oczywiście o Donaldzie Tusku. Jarosław Kaczyński był się wypowiedzieć, że nie zgodzi się, aby jego rząd poparł Tuska na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej.

Wiadomo, prezes ma takie kompleksy, jak jego wielkość. Jest chodzącym kompleksem, też bym takie miał, gdybym miał na sumieniu śmierć brata i 95 innych osób, a dzisiaj wykręcał prawdę o katastrofie smoleńskiej, jak powróz.

Ale Karczewski mógłby milczeć o poparciu, bądź nie, Tuska. Istnieje coś takiego, jak milczenie i wartość jego przysłowiowa: milczeniem jest złotem. Karczewski musiał się odezwać, aby pokazać próchnicą swego umysłu.

Umysł się pielęgnuje. Stosuje się ablucje, aby był pojemny i czysty. Duże wymagania dla leniów takich, jak marszałek Senatu? Istnieje stare polskie określenie na takich osobników, jak Karczewski - zaprzaniec.

I do tego licha ono pasuje, jak ulał. Był powiedzieć zaprzaniec: "Nie widzę żadnych powodów, żebym miał popierać Donalda Tuska".

A ja nie widzę powodów, by zaprzańca tolerować w życiu publicznycm. Licho stanęło na tle flag biało-czerwonym i zaprezentowało swoją próchnicę.

Dla Karczewskiego, jako zaprzańca, nasze barwy są czerwono-białe. Odmawiam mu polskości. Korodowała w jego umyśle. Nie z naszego plemienia jest Karczewski, nie jest z plemienia Mieszka I, Chrobrego, Sobieskiego, Piłsudskiego, Tuska. To zaprzaniec. Zaraza.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz