środa, 26 października 2016

Terlecki i Mazurek z PiS winni wylądować w słownikach z piktogramami, jako upostaciowienie żałości, jako wstyd "pokazywania się na mieście"


Stanisław Terlecki z PiS i jego koleżanka Beata Mazurek nie rozumieją, że Platforma Obywatelska utworzyła parlamentarny zespół ds. katastrofy smoleńskiej, aby odkłamywać brednie Macierewicza.

Aby odbagnić amoralność PiS w tej kwestii.

Odbagnić, czyli zmelioryzować rynsztok zakłamania, a tym samym wydestylować choć odrobinę prawdy, bo z tym mamy do czynienia, a nie z obawami polityków PO - jak Terlecki i Mazurek sugerują.

Rozum nie jest obawą, ani fachowość, kompetencje, tylko rynsztok PiS w tej kwestii, zakłamanie Macierewicza, Kaczyńskiego, ten ostatni jest upostaciowieniem trybuna na taborecie, plwaczem na Polskę.

Tyle.

A wzmiankowane postaci Terleckiego i Mazurek mogłyby w słownikach synonimów być ilustracjami symbolów, a ich sylwetki sprowadzone do piktogramów, które reprezentują żałość.

Czy to nie są żałosne postacie nie tylko z tego, co mówią, a co reprezentują? Kto ma jakieś zdolności plastyczne niech facjaty Terleckiego i Mazurek uprości, te twarze nadają się jak mało które do użycia ich, jako  piktogramy żałosnych ludzi. Wstyd dla nich powinien polegać na "pokazywaniu się na mieście".

Nie tylko ze względów na brak rozumu i amoralność. Ale brak im podstawowych walorów ludzi życia publicznego, mianowicie nie potrafią posługiwać się językiem polskim, bogactwem naszej mowy, semantyką, etc. Bo wychodzi z nich zakłamanie małych ludzi - jako rzekłem - żałość.

Tak wygląda żałość żeńskiego i męskiego rodzaju.


Uczcie się!


Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz