wtorek, 7 maja 2013
80 mln euro to nie bajka
80 mln euro piechotą nie chodzi. Najpierw zatroskał się Donald Tusk na Twitterze i wskazał skąd te 80 mln wyszło i nie doszło.
Wobec powyższego Komisja Europejska żąda od obecnego rządu zwrotu 80 mln euro z funduszy na rozwój obszarów wiejskich. Nie od poprzedników, którzy dali ciała. Nawet KE nie chce rozłożyć na raty, albo udzielić przyjaznego rabatu.
Oskarżenie Tuska, że winni poprzednicy, spotkało się z oczywistym odporem. "Nikt nam nie powie, że to my".
Wojciech Olejniczak, eurodeputowany, który jest najbliżej wędrówce szmalu, oskarżył KE o zawyżenie. Wyszło mniej i "Europejski Trybunał Obrachunkowy powinien od ręki zmniejszyć karę nałożoną o 40 mln euro".
Zatem pośrednio się przyznał, ale napisał - bo to na blogu - że wyszła połowa. Nie wiem, czy Tuska tym pocieszył, a tak w ogóle to nie wina Olejniczaka, gdy był ministrem rolnictwa, a KE "działała wybitnie nieprofesjonalnie". Na naszych polityków można liczyć, są profesjonalistami, a inni - nie. Polak potrafi!
Olejniczak jednak nie umywa się do Janusza Wojciechowskiego (PiS), ten to potrafi wszystko napisać, wmówić (wiadomo, z jednej partii z Antonim Macierewiczem). Wojciechowski, owszem, wie: 80 mln euro wyszło, ale w latach 2007-2010. w związku z powyższym nie wiadomo z jakich przyczyn Wojciechowski wyimaginował sobie, że "Tusk strzela we własnych policzek, a Polsce w kolano". Czyżby wzorem polityków PiS domagał się w związku z wędrówką 80 mln ero respektowania Kodeksu Boziewicza, premier powinien zachować się honorowo. To jego dług, "my z PiS jesteśmy w stanie dostarczyć narzędzia egzekucji, a Tusk jak ma honor, wie co z tym zrobić".
Animowane 80 mln euro w wędrówce z Brukseli do Polski, i wstępowanie do niewłaściwych kieszeni to nie bajka. To polska niekompetencja, marnotrawstwo, a może nawet złodziejstwo w czystych rękawiczkach. Wyszedł szmal z kasy brukselskiej pod niewłaściwym adresem i ma do niej wrócić. Mamy ciągłość władz, więc obecnie rządzący odpowiadają za poprzedników. Elektorat zaś ma rozstrzygnąć, kto winien. Wszak wszyscy się zrzucimy na niekompetencję, a może złodziejstwo, które zaszło w latach 2004-06.
Potwierdził to rzecznik KE ds. rolnictwa Roger Waite. Ale kontrola środków powinna mieć miejsce w następnych latach 2007-10. W Polsce jest jednak problem, aby oddał ten, do którego kieszeni wskoczył szmal. Tak czy siak dla opozycji zawsze to będzie "wina Tuska". Odpowiedzialności nikt nie potrafi ponieść.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz