środa, 8 maja 2013

Czystka w obozie smoleńskim po dezercji Rogalskiego


Po "zdradzie" Rafała Rogalskiego w PiS przystąpiono do czystki retorycznej i mentalnej. Rogalski zdradził fundament psychologiczny, na którym budowany jest mit smoleński. Cynizm prawodawców rzeczywistości zmityzowanej: Antoniego Macierewicza i Jarosława Kaczyńskiego.

Rogalski nie odkrył niczego, czego byśmy nie wiedzieli. Naczelna Rada Adwokacka może sobie ścigać Rogalskiego za uchybienia etyce zawodu. Ośmieszy się tylko. Dla polityków PiS w tej chwili coś zupełnie innego jest ważne, niż Rogalski, który rozlał mleko. Właśnie chwycili za ścierę, nie mogą dopuścić, aby za wynajętym prawnikiem poszedł jakiś polityk, któremu zamach smoleński pobrzmiewa paranoicznym echem.

Czystce dał sygnał Andrzej Urbański. Jak na czekistę przystało, uznał, że ten, który przyprowadził Rogalskiego powinien być przez samego Dzierżyńskiego, czyli Jarosława Kaczyńskiego, rozstrzelany. Urbański ocenił, że to "kuriozum", aby Rogalski wypowiadał się na tematy polityczne. Wcześniej, jakoś nikt prawnika Rogalskiego nie strofował, że wypowiada się na "smoleński temat polityczny" w wywiadach "Naszego Dziennika", "Rzeczpospolitej" i innych mediach. Kaczyński nawet go posłał na smoleńskie posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, bo prezes PiS Komorowskiemu ręki nie podaje.

Frazę rozstrzelania podjął następnie Adam Hofman, rzecznik PiS, który znalazł "tego, który przyprowadził Rogalskiego do Kaczyńskiego", a jest nim były delfin Zbigniew Ziobro: "przyprowadził jeden ze współpracowników Ziobry". Do rozstrzelania retoryka Hofmana dodała urnę. Pełne zdanie brzmi: "Mam nadzieję, że wyborcy rozstrzelają go przy urnie (Ziobrę)".

PiS zwiera szeregi po "zdradzie" Rogalskiego, stosując czekistowską retorykę. Na agendę smoleńską wytaczana jest przez Macierewicza inna armata: konfrontacja ekspertów. Macierewicz właśnie ogłosił, że ma rozstrzygający dowód, że "nad Smoleńskiem doszło do eksplozji". A ten dowód został przywołany na okoliczność, gdy Maciej Lasek poprosił ekspertów Macierewicza o podanie źródeł swoich teorii zamachowych, jako warunku konfrontacji dwóch zespołów badających przyczyny katastrofy.

Macierewicz teraz walczy o legitymizację ekspercką dla swoich "ekspertów". Jeżeli eksperci z zespołu Laska uznają Biniendę and Co. za partnerów, to będzie kolejny powód do czadu smoleńskiego. Macierewicz to najlepszy w kraju logistyk od paranoi, tak jak on potrafi wkręcić najlepszych fachowców, nikomu by się nie udało.

"Zdrada" Rogalskiego to żadna jaskółka rozsądku obozu smoleńskiego. Ot, tylko jeden dezerter. W taborach smoleńskich panuje dyscyplina, stoją jak jeden mąż w zwartym rynsztunku, gotowi na każdą walkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz