czwartek, 2 maja 2013

Ja, orzeł



Propagowanie Polski wśród Polaków. Może jeszcze nie doszliśmy do przepaści, ale tego się nie wie, póki w niej się nie wyląduje. Wówczas nie wszyscy spadają na cztery łapy. "Orzeł może" - rozumiem jako wspólną przestrzeń, w której wzbijają się ambicje, duma i zwykła radość z tego, kim się jest.

Definiujmy się jako Polacy, tylko się wzbogacimy. Nikt nie ma glejtu na polskość, ani patriotyzm. Definiujmy siebie jako najskuteczniejszych w osiąganiu celów, ale nie w oderwaniu od innych, bo z innego można skorzystać, jak on z nas.

Aby Polskę zobaczyć, trzeba z niej wyjść. Nawet ze zbiorowości w indywidualność, w siebie - jeżeli inaczej nie potrafimy. Jesteśmy zbiorem, ale ten zbiór odczuwa tylko poprzez indywidualność, poprzez ja.

To ja ma się wzbijać, ma poprzez wolność osiągać cele, które jeżeli będą dobre dla mnie, będą dobre dla zbiorowości, tylko w ten sposób osiąga się wspólnotę. Ja, ja i ja definiuje co jest dla nas dobre. Ja nie staje naprzeciw ja, ja korzysta z drugiego i następnych ja.

Tak jest we wszystkich przestrzeniach, indywidualnej, wspólnotowej, politycznej, społecznej i każdej. Ucieszyło mnie, że słodki orzeł, który może nie ma korony. Taki orzeł tylko mógłby pomarzyć o lataniu, korona jego kuper wbiłaby w ziemię i byłby nielotem.

Orzeł w koronie niech dumnie siedzi w godle. Tam jego miejsce. Nasza ikona nigdzie nie odlatuje, nigdzie się nie wzbija, to my - ja, ty i on - mamy osiągać swoje cele. Orzeł może, orzeł realizuje swoje możliwości, bo ma przestrzeń wolności. Wspólną przestrzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz