niedziela, 26 maja 2013

Pawłowicz - Piechocińskim PiS?


PiS w tej chwili wydaje się być partią wewnętrznego spokoju. Jarosław Kaczyński wszystkich równo trzyma za twarz. Sielanka. Prezes pochyla się z troską nad Polską. Ten spokój na Kongresie w Katowicach mogą mu jednak zakłócić nowe gwiazdy medialno-celebryckie, jak specjalistka od "szmat" Krystyna Pawłowicz.

Nie może być tak, iż wielbiciel demokratycznych procedur, prezes Kaczyński, będzie samotrzeć ubiegał się o stanowisko prezesa. Toż wrogowie i zdrajcy mogą powiedzieć, a po co wam jakieś wybory, wybierzcie prezesa Kaczyńskiego na prezesa Kaczyńskiego przez aklamację. Taka atmosfera zresztą panuje w PIS. Jak zaczną klaskać prezesowi, to ktokolwiek boi się pierwszy przerwać, aby nie być posądzonym, że mniej ceni prezesa - dajmy - od Brudzińskiego i Błaszczaka.

Tę miłość prezesa do procedur demokratycznych należy pokazywać, jako wzorzec. I w wyścigu do stanowiska prezesa wystawić jeszcze innego konia oprócz prezesa. Tym koniem - czarnym koniem - mogłaby być Pawłowicz. Takie rozwiązanie podsunął pisowcom Tomasz Nałęcz, PR-owsko świetnie się prezentuje. Winni z tego skorzystać, aby narodowi pokazać, jak pielęgnują demokrację w partii, która jest gotowa na przejęcie władzy.

Powie ktoś, a jak w PSL było. Waldemar Pawlak taki pewniak, a przegrał z sierotą Januszem Piechocińskim. Takim Piechocińskim PiS mogłaby okazać się specjalistka od "szmat" Pawłowicz.

A następnie ścierą zagnać Kaczyńskiego do zajęcia się kotami. Przyznam, że to problem. Ale w PiS mają oberpolicjanta Macierewicza, on rozwiąże każdy tego rodzaju problem nie do rozwiązania. Bez obawy, pisowcy-demokraci do dzieła. Zgłoście kandydaturę Pawłowicz. A nuż okaże się Piechocińskim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz