niedziela, 4 stycznia 2015

Lekarze ze zmowy zielonogórskiej nie złamali Arłukowicza, więc dalej jest ministrem


Chyba nikt nie oczekiwał, że premier Ewa Kopacz ugnie się pod żądaniami Porozumienia Zielonogórskiego. W istocie: zmowy zielonogórskiej.

Przypomnę Ewa Kopacz była minstrem zdrowia. Miała do czynienia z powtarzającym się rokrocznie (noworocznie) szantażem.

Bartosz Arłukowicz został wezwany na "dywanik", aby złożyć sprawozdania z determinacji jego resortu w walce ze zmową zielonogórską.

Szefowa spojrzała w oczy swemu ministrowi. Musiała odczytać, iż nie ustąpi. Ewa Kopacz oceniła, że Arłukowicz ma jaja. I tyle.

Sycylijczycy ze zmowy zielonogórskiej mogą wyjechać na emigrację, nostryfikować dyplomy. Tam zarobią aż nadto. Zamienią mercedesy ma maserati. W cywilizowanym świecie żaden układ lekarzy nie szantażuje rządu.

Póki co w Polsce są lekarze rodzinni, można się leczyć na składce ubezpieczenia zdrowotnego, ale też prywatnie. Można być też takim lekarzem z "powołaniem", aby żądać od pacjenta za wizytę 100-200 zł.

Kolejna grupa zawodowa zgłosiła pretensję do cycka budżetu. Też chcieliby doić.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz