niedziela, 20 września 2015

Prezes specjalnej troski


Jarosław Kaczyński godnie zapracował na termin polityka specjalnej troski. W Polsce wszyscy się przyzwyczaili, że prezes PiS kogoś publicznie opluje, obedrze z godności, dopuści się rzeczy, jakich nikt w swoim środowisku by nie zrobił, gdyż byłby wykluczony, izolowany.

Czy ktoś pamięta wystąpienie Kaczyńskiego, aby kogoś nie poniżył, nie oszukał, nie zelżył? Typowe zachowanie dla człowieka niezrównoważonego.

Ale my przywczailiśmy się do poziomu tego człowieka, jak to nazwał Jacek Żakowski, prezesa formacji metr szęśćdziesiąt w kapeluszu.

Co zrobił, jakie wartości, dobro wniósł dla wspólnego dobra, dla Polski?

Taki człowiek w dojrzałej demokracji dawno byłby w polityce nieobecny, albo dawno zawędrowałby tam, gdzie politycy specjalnej troski lądują.

Wydawałoby się, że poza zasięgiem prezesa są Szwedzi. No, może przypomniałby sobie, że Szwedzi są nam dłużni kontrybucję za potop szwedzki.

Ale prezes wyskoczył z szariatem, które to prawo islamu ma obowiązywać w niektórych enklawach w Szwecji.

Więc szwedzcy dziennikarze chcieli zapytać, gdzie to prezes poliglota wyczytał, że u nich obowiązuje szariat.

Lecz prezes jest nieuchwytny. W kraju przyzwyczailiśmy się, że Kaczyński robi wszystkich w wała, ma status specjalnej troski.

Szwedzi mogą tego nie wiedzieć. Przynajmniej mieli tochę śmiechu z tego naszego kapelusza. Pośmiewisko w kraju i w Europie. Prezes otworzy twarz i lecą z niej kalumnie, brednie. Każdy inny miałby wręczone po wielokroć żółte papiery, ale nie prezes.

Jego wychowankowie właśnie sięgają po władzę. Andrzej Duda stara się dorównać prezesowi, a Beata Szydło to w stosunku do "elokwencji" Kaczyński, ledwie mamrot.

Jest szansa, że po pisowskiej katastrofie wrócimy do roli najweselszego baraku w tej części Europy.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz