niedziela, 13 grudnia 2015

Duda i jego pan. Prezydent może być postawiony przed Trybunał Stanu przez prezesa


Na okładce najnowszego "Newsweeka" Andrzej Duda odzyskuje swoją "zasłużoną" wielkość i niezłomność. Jest przynajmniej większy od paznokcia. Tyle jego, chociaż opozycję może podrapać. A prezesa - cmoknąć.

Sławomir Sierakowski nie ma litości dla prezydenta RP, nazywając go najbardziej skompromitowanym politykiem w najnowszej historii Polski.

Oj, oj, czy to się tak godzi nazywać głowę państwa?

Naczelny "Krytyki Politycznej" podejrzewa prezesa Kaczyńskiego, który wszędzie dopatruje się zdrady, że w głowie prezesa może się wykluć podejrzenie graniczące z pewnością, że Duda dopuścił się zdrady i postawić go przed Trybunałem Stanu. Czyż Duda nie skarżył się prezydentowi Niemiec, że w Polsce jest niesprawiedliwie.

Kaczyński przecież ma jakieś plany w stosunku do naszego zachodniego sąsiada, bowiem zanosi się na żądanie kontrybucji za II wojnę światową. Duda coś tam knuje z Joachimem Gauckiem.

Kaczyński chętnie np. postawiłby przed Trybunałem Stanu Ludwika Dorna, ale nie zdążył zrobić go prezydentem. Dorn ma się w czego cieszyć.

A Duda nie zdążył być wyrzucony z państwo PiS, w którym obowiżuje zupełnie inny porządek niż normalnie. Nie przeszkadzał nam, gdy obowiązywał tylko w PiS. Przeniosło sie to na Polskę i to wcale nie drogą kropelkową, czy jakąś zarazą, ale w procedurach demokratycznych.

A jakiś czas temu domagano się przebadania Kaczyńskiego. To, co prezes proponuje Polsce, z żadnym trudem nie da się określić, jako normalne.

Więc co jest z głową prezesa? Bo z głową państwa wiadomo - skompromitowana. Taki sort głów stoi na czele państwa. Duda i jego pan.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz