wtorek, 1 grudnia 2015

Noc kultury pisowskiej, w której będą straszyć strzygi, zmory, ciemnoty i inne rokity


Rafał Grupiński, jako poeta, a przede wszystkim wydawca i naczelny znakomitego "Czasu Kultury, wie, co mówi o ministrze kultury Piotrze Glińskim, iż jest "fatalnym prezentem dla kultury".

Gliński nie jest autorem pomysłu o hollywoodzkich produkacjach patriotycznych, mediów narodowych, ale to on nazwiskiem sygnuje te niemal faszyzujące pomysły.

Nacjonalizowanie tego, co ma delikatną strukturę, zawsze zdąża do stawiania narodu nad prawem, duchem, twórczością. Tworzą się z tego realizmy rodem z ustaw norymberskich, realizmy socjalistyczne Żdanowa i podobne gnioty, które nakładają na twórców kajdany, a na publikę zniechęcenie do topornej kultury.

Kultura niezależna będzie się rozwijać, ale spotka ją utrudniony dostęp do odbiorców. Nie można zaglądać przez ramię pisarzowi, co klepie na klawiaturze, bo onże będzie pisał przeciw takim niewydarzeńcom, jak Gliński, który za nakazem swego prezesa pulta coś o kulturze.

Kultura przeżyje Glińskiego i jego animatora Kaczyńskiego, ale to buksowanie może być smiertelne dla dużych instytucji, muzeów, galerii, produkcji filmowej.

Gliński zapowiada więc tymczasowy zmierzch kultury, w takiej nocy zawsze straszą ciemnoty, zmory, strzygi i rokity.

Czy pocieszeniem jest, iż po pisowskiej nocy musi nadejść orzeźwiający ranek?

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz