niedziela, 6 grudnia 2015

Za Sasina i Winnickiego należy mi się szkodliwe


Średnia bredzenia w mediach mainstreamu znowu się podniosła, osiągnęła poziom wysoki. Nie piszę o mediach "niepokornych", bo tam nie ma średniej, tam współczynnik wynosi 1. Wszyscy bredzą, a nieostrożny widz/czytelnik/słuchacz, który tam się znalazł, może nie wyjść z tego cało.

Dlatego mam apel, aby państwo wypłacało takim, jak ja, szkodliwe medialne, ewentualnie miałbym z czego pokryć media narodowe, które wraz z rachunkiem za elektryczność mogą mnie telepnąć.

Nikt mi nie powie, że oglądanie TV Republika, bądź TV Trwam z Kaczyńskim w roli Cyrankiewicza o ręce podniesionej, nie jest szkodliwe dla zdrowia.

Może znajdą się tacy, którzy głoszą, że to jedynie prawdziwe telewizje, a to dlatego, że dawno nie byli u doktorów wiadomej proweniencji.

Współczuję też Monice Olejnik, do której przybyło dwóch brednisiów, Jacek Sasin i Robert Winnicki. Dziennikarka nie wytrzymała i powiedziała to, co normalnym ludziom nasuwa się, gdy podobni Sasinowi otworzą usta: - Koniec tego bredzenia.

Monika Olejnik znajduje się w sytuacji uprzywilejowanej, bo może od pracodawcy zażądać "szkodliwego" za obcowanie przy mikrofonie z Sasinem i Winnickim.

A ja co?

Odnoszę trwały uszczerbek na zdrowiu, doznaję lęków, tudzież zamiast szarych komórek istnieje możliwość ich przemiany w puzzle. Nie chcę mieć tak jak Sasin i Winnicki, cenię rozum.

Apeluję do Dudy, Szydło, a może Kaczyńskiego! Uchwalcie coś wbrew Trybunałowi Konstytucyjnemu w sprawie bredni w mediach, bo wszystkie teraz będą wasze. Szkodliwe dla normalnych. Niech będzie dla takich jak ja wymierna wartość poświęcenia, iż słucham Sasina i Winnuckiego.

W mojej normalności nawet 100 zł nie pogardzę. Odpalę z tego na media narodowe.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz