środa, 4 maja 2016

Magierowski i Duda. Nielot, sowa i libido


Marek Magierowski bywszy dziennikarzem, był nielotem, brakowało mu szwungu. Takim piszącym, którego się nie czyta.

Jak wśród znajomych występują tacy, których się nie widzi. Bez talentu obecności. Nic nie wnosił do obecności, był pakułą w zespole redakcyjnym, kącikiem filatelistycznym.

Powołany na rzecznika Andrzeja Dudy dalej jest pakułą, nielotem, acz splendor prezydenta winien mu nadawać właściwości, jakich nigdy nie miał, jakiegoś błysku.

Może jednak o takiego żadnego rzecznika chodziło. Prezydent bez właściwości, dajmy mu rzecznika niebłyskotliwego, nieinteligentnego. Jeżeli tak miało być, to się udało.

Nielot Magierowski o nocnym ćwierkaniu Dudy na Twitterze powiedział, że to wypływa z kondycji prezydenta, iż jest sową.

Sowa niby ptak lotny, a Duda to jednak złamliwy człowiek, jako figura - nielot, pasujący do kury, bądź kaczki. Trochę sobie podziobie w Polaków nie głosujący na PiS, jak w Otwocku, a poza tym gdacze (kwacze) na temat geniuszu prezesa i toczka w toczkę (ziarno w ziarno), jak ostatnio o nowej konstytucji.

A to kondycja świadczy o jednym. Sowa Duda nie śpi z żoną.

To podstawowe spostrzeżenie. Pytanie jest zasadnicze: dlaczego w nocy nie czyta,  nie podkształca się, bo braki wiedzy u niego widać, jak szczerby, gdy otwiera usta. Z wiedzą Duda jest na bakier, ze znajomością literatury, w tym polskiej.

Jeżeli Duda jest sową, to sową przymusową, która o nocnej porze ma problemy z libido. Te wszystkie "ruchadełka leśne" wypełniają wyobraźnią, ale nie zaspakajają.

Boję się, że któregoś dnia - a może nocy - kurtyna opadnie i zobaczymy Dudę nieocenzurowanego. Zobaczymy, co też on naprawdę dziobie, depcze.

Na razie trafiła mu się prezydentura, jak ślepej kaczce ziarno.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz