środa, 7 stycznia 2015

Biedroń kruszy kolejną skamielinę


Jeden z dziennikarzy ważnego dziennika niedawno na Twitterze napisał, iż czy nam się podoba, czy nie, przyjdzie taki dzień, że Robert Biedroń sięgnie po najwyższy urząd w kraju.

Uwaga ta mi się spodobała, a nawet jest bliska, gdyż podobnie oceniam polityczne zdolności prezydenta Słupska. Wygrać w tak niekorzystnym partyjnie położeniu i przy seksualności, którą wszak nie epatuje, mógł tylko nieprzeciętny pracuś.

Nie zraził się pruderią elektoratu, skruszył go i został prezydentem pięknego miasta. Ale jak miałby sięgnąć najwyższego urzędu w kraju, będąc politykiem Twojego Ruchu, albo niszowej lewicy.

Biedroń jest bystrzejszy od przeciętnych polityków i żurnalistów. Kropla drąży skałę, nie od razu Kraków zbudowano, itd. Biedroń jest cierpliwy, pozycję polityczną buduje niestandardowo.

Oto wiceprezydentem Słupska zrobił kogoś nie ze swoich partyjnych szeregów, ale z Paltformy Obywatelskiej. Wygrał w drugiej turze z politykiem PO, Zbigniewem Konwińskim i jego koledze proponuje zastępstwo, Markowi Biernackiemu ze Słupska.

Może to mieć przyczynę w przyszłej koalicji w radzie miejskiej. Ale Platforma też jest zaskoczona, ma dopiero przyjąć oficjalne stanowisko. Niemniej posunięcie świadczy, że Biedroń jest dobry w te klocki.

Nie ma obawy, że Biedroń zniknie gdzieś na prowincji, jest ważnym elementem nowoczesności, której Polska potrzebuje jak kania dżdżu. Polityka centralna o niego się upomni i kto wie, czy faktycznie nie sięgnie po najwyższy urząd w kraju - czy to nam się podoba, czy nie. Biedroń potrafi realizować cele mimo oporu obyczajowego i skamieliny tradycji.

Więcej >>>

1 komentarz:

  1. Jestem przekonany że nie jest to jego ostatnia posada. Pójdzie wyżej i mu tego zyczę.

    OdpowiedzUsuń