poniedziałek, 25 stycznia 2016

Pięta chce postrzelać sobie w obronie terytorialnej - a to w rozum, a to w piętę (nomen omen)


W szczególnie narażonej na kontuzje partii objawiają się osobnicy, którzy nie dają się i chcą chwytać za broń.

Kontuzja głowy nie przeszkadza Stanisławowi Pięcie, aby walczyć z rozumem. I to za pomocą broni, jako takiej. Czyli kałasznikowa tudzież smith & wesson, etc.

Pięta zachęca Polaków "zdrowych na ciele i umyśle" do zdobywania broni, aby "nabywali podstawowych umiejętnoścu strzeleckich, co jest istotne chociażby w przypadku obrony terytorialnej".

Pięta to faktycznie "przypadek obrony terytorialnej" i to tej "na ciele i umyśle", bowiem rozum ma już dawno uszkodzony, ale chce przefasonować porzekadło z

"strzelić sobie w stopę" (kolano)

na

"strzelić sobie w piętę" (nomen omen).

Kontuzja takich Pięt, jak wzmiankowany poseł PiS, jest szczególnie zaraźliwa, gdyż broń w ich rękach mogłaby skutkować tym, że wybiliby się nawzajem, co do pięty.

A przy okazji mogliby narazić na skutki swojej niefrasobliwości tych Polaków, którzy są rzeczywiście "zdrowi na ciele i umyśle".

Pięta niech sobie urządza manewry "obrony terytorialnej" w Tworkach razem z ministrem Macierewiczem, mogą biegać po sali, jako sanitariusze z noszami i ratować się nawzajem.

Raz na noszach Pięta, raz Macierewicz, wówczas będzie sprawiedliwie, a prawo będzie po ich stronie, bo będą mieli jakiegoś kałsznikowa tudzież smith & wesson.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz