niedziela, 18 września 2016

Lech Kaczyński niemal zostałby pomnikowym Chrystusem w Tarnobrzegu


W Tarnobrzegu bliska realizacji była inicjatywa budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego z budżetu obywatelskiego. Z funduszu, który służy do tego, aby ułatwiać życie codzienne.

Pomnik brata Jarosława Kaczyńskiego może więc okazać się niezbędny dla ducha mieszkańców, bo prezydent "poległ".

Czy ktoś zakpił, czy sprawdzał, jak daleko można się posunąć? - jest wtórne, bo najważniejsze w tym jest, iż wszyscy głupiejemy.

Szczególna głupawka funeralna dotyczy PiS, które psuje się od głowy prezesa Kaczyńskiego.

Budżet obywatelski w Tarnobrzegy wynosi 2 mln zł, buduje się z niego ścieżki rowerowe, szalety miejskie i inne obiekty potrzebne mieszkańcom. Pomnik z brązu miał kosztować 400 tys. zł, a jego wysokość wynosić 8 metrów.

Więc zdecydowanie większy niż pomniki jako takie, wysokość - by tak powiedzieć - chrystusowa. Projekt zgłosiła osoba, która użyła pseudonimu, ale projekt został wstępnie zaakceptowany przez komisję pisowską i lokalnego koalicjanta. Gdy chciano doprecyzować projekt tudzież prawa autorskie, pomysłodawca nie odezwał się, tylko raz mailowo, nie podając numeru telefonu, ani adresu zamieszkania.

Pomysł poparli pisowcy, w tym poseł tej partii z pobliskiej Stalowej Woli Rafał Weber. Już zacierali ręce, a z radości robili na rzadko.

Prędzej, czy później takie monumenty prezydenta Fajtłapy powstaną, którego postać z brązu, bądź marmuru będzie wyciągała do nas swe błogosławiące ręce, jak w Rio, czy też w Świebodzinie.

Nie wierzycie? To się przekonacie! Szmira kaczystowska nie boi się żadnych grotesek i śmieszności. Klowni będą klaskać i płakać ze wzruszenia.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz