poniedziałek, 12 września 2016

Przez Smoleńsk do kariery. Paradygmat PiS


Mówi się: "Przez łóżko do kariery". Można zaprzeczać, mówić, że tak nie jest, ale to obowiązywało i obowiązuje. Czy to złe? Ależ - nie!

Każdy płaci za swoje życie. W tej chwili w PiS obowiązuje zmodyfikowany sposób na karierę: przez Smoleńsk do kariery.

I taką drogą poszła Beata Fido, odtwórczyni głównej roli w "Smoleńsku". Aktorka żadna. Przez "Smoleńsk" robi karierę.

Jest narzeczoną Jana Marii Tomaszewskiego, kuzyna Jarosława Kaczyńskiego. Gdzie Kaczyński, tam Fido, przepraszam: Tomaszewski.

Nie twierdzę, że w tym przypadku Tomaszewski odegrał rolę, jak w idiomie: "przez łóżko do kariery".

Bo po pierwsze są do siebie podobni, jak rodzeństwo. Fido jakby się ogoliła, gdyby nie to, wyglądałaby jak Tomaszewski, ale gdyby Tomaszewski się ogolił, wyglądałby jak Fido.

"Szkoda dla nich na żyletki". To mój idiom egzystencjalny.

Fido i Tomaszewski wykapi, jak jeden mąż. Obydwoje bez talentów. Nie podejrzewam u żadnego z nich fluidów przyciągania erotycznego, bo to miazmaty, podręcznikowi impotenci.

No i proszę, Fido robi karierę w polityce. Przez "Smoleńsk do kariery". Kasiorę tłucze w Brukseli, bo została asystentką europosła PiS Karola Karskiego. Ten to nie wiadomo do kogo jest podobny. Pewnie do jakiegoś nieboszczyka z filmu "Smoleńsk".

PiS jest partią, która nadaje się na serial political fiction najwyższej próby. David Lynch miałby co robić przy tym groteskowych nieudacznikach. Ten film mógłby się zacząć, jak "Twin Peaks": kto zabił Lecha Kaczyńskiego?

Jarosław Kaczyński, który był w Warszawie, czy Antoni Macierewicz, który był w Smoleńsku?

Jest taki polski reżyser, uważam, że zapowiada się na geniusza - Paweł Pawlikowski (ten od "Idy")., który podałałby wyzwaniu. Tym serialem ""Peak Smoleńsk" polska telewizja wreszcie weszłaby na salony.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz