niedziela, 21 kwietnia 2013
Kaczyński jak prorok
Jarosław Kaczyński ma wszystkie przymioty, aby zostać największym prorokiem. Wiadomo, iż czego się nie dotknie, musi być największe. Jest po prostu dotknięty. Tak zresztą miał też jego brat Lech, o Jarku mówił, że był największym premierem III RP.
Kaczyński powinien żałować, że już została napisana Biblia. Miałby w niej miejsce w Księdze Proroka Jarosława. Największego - rzecz jasna.
Pisze zresztą swoją księgę mitu. Swojej wielkości i brata na dokładkę. Proroctwo Kaczyńskiego dotyczy nie tylko prawdy, którą wydeptuje na Krakowskim Przedmieściu. Dotyczy też Donalda Tuska.
Kaczyński wie, że PO sfałszuje wybory. Aby przeciwstawić się fałszerstwu, powołuje ruch obrony wyborów.
Tak mają prorocy, że są obrońcami. A to prawdy, a to wyborów, a to TV Trwam, są też obrońcami Kościoła.
Prorok też wie jeszcze jedną rzecz, że poprzednie wybory zostały sfałszowane.
Albowiem powiadam wam - tak mniej więcej powiedział Kaczyński - PO będzie chciała sfałszować kolejne wybory.
Czyli poprzednie zostały sfałszowane. A zatem wg logiki prezesa proroka: władza jest nielegalna. Retoryka prezesa jest, jaka jest. Prorocza. Bo sam tak by zrobił.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz