poniedziałek, 29 września 2014

Hartman o kazirodztwie, które jest złe dlatego, że jest zakazane


Prof. Jan Hartman lubi wsadzić kij w mrowisko, posypać solą trudne miejsca. Życie boli, myślenie też ma boleć. W naszym życiu społecznym najbardziej bolesna jest rzecz najprzyjemniejsza: seks.

Podstawowa potrzeba świata natury i ludzka. Hartman zajął się na swoim blogu kazirodztwem. Gdy dotarła do mnie wieść, wpis zniknął. Jeden z portali zdążył zasygnalizować, acz niespecjalnie dużo cytuje. Może wpis zostanie przywrócony.

Dzisiaj kazirodztwo należy do tabu. W ogóle seks w ciągu swoich dziejów podlegał ewolucyjnemu tabu. Kazirodztwo i seks wśród krewnych to pokaźny dział antropologii, sporo miejsca poświęcają klasycy, wśród nich Claude Levy-Strauss.

Może Hartman zainspirował się postulatem Rady Etyki przy niemieckich izbach ustawodawczych, które winny rozważyć zmiane prawa tak, aby zalegalizować kazirodztwo. A stało się tak po orzeczeniu jeszcze innego ciała, Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który wydał wyrok w sprawie niemieckiego rodzeństwa żyjącego w związku kazirodczym.

Trybunał uważa, że nie są respektowane prawa podstawowe owego rodzeństwa, mianowicie albo są przymuszani do zachowania tajemnicy o swoim związku, albo rozstania, rozwiązania związku.

Hartman wsadza kij w polskie mrowisko, w którym ostatnio seks osiołków raził działaczy pewnej partii. W swoim stylu Hartman prowokuje: kazirodztwo jest uważane za złe i toksyczne dlatego, że jest zakazane.

Kazirodztwo posponowane było ewolucyjnie dlatego, iż w małych społecznościach dojrzano degeneracyjny wpływ na fizyczność, cielesność. Dzisiaj wyzwalamy się z natury, potrafimy ją regulować wg cywilizacynych potrzeb i kazirodztwo nie musi skutkować potomstwem z genetycznymi powikłaniami.

Hartman odważył się w katolickim kraju wsypać garść soli do najtrudniejszego tematu seksualnego, kazirodztwa, do jednego z naczelnych tabu.

Gratulacje, ale także życzenia dla profesora, aby skórę w tym temacie miał jak najgrubszą, bo razy się posypią.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz