środa, 3 września 2014

Pnie i sęki w Platformie


Niektórzy twierdzą, że odejściem do Brukseli Donald Tusk zostawił nas z wizją zwycięstwa PiS. Inni studzą cmokania i peany nad wielkością urzędu w Brukseli i jako argumentu używają swoich wewnętrznych przekonań, że Angela Merkel nie zrezygnawałaby z kanclerstwa, ani David Cameron z premiera Wielkiego Brytanii, aby być na miejscu Tuska po 1. grudnia.

I nie piszą tego urodzeni wrogowie Tuska, jak Sakiewicz, czy bracia Karnowscy. Inna pokaźna grupa niezadowolonych to, ci którzy wkurzają się na premiera, że wyciął w pień wewnętrzną konkurencję. Kto tym pniem został, niespecjalnie podają. Uznajmy, że dzisiaj wyciętym pniem jest Andrzej Olechowski, albo Jan Rokita. A nie jest tak? Czy ich wcześniejszych i dzisiaj zachowań do pniów nie możemy porównać?

No, ale oprócz pniów zostały sęki. Z jednym Tusk dał sobie radę, sęk chciał strzelić podmiankę na stanowisku szefa PO, nawet dostał 20%, ale tak przebierał nogami, że zasilił zjednoczoną z Kaczyńskim prawicę. Drugi sęk prawie wysechł, wielu o nim zapomniało i sęk przypomniałł sobie, gdy zwalnia się szefowanie Platformy, zapowiedział start w wyborach.

No i Tusk wyciął te pnie i sęki, a teraz koronę poniesie do Brukseli, choć chcą ją zdekapitować urodzeni wrogowie z PiS, jak zapowiedział to poseł Zbigniew Girzyński.

W polityce nie ma próżni, nie ma ludzi niezastąpionych, choć dużo w niej pniów i sęków sprawujących wysokie funkcje. Ktokolwiek będzie po Tusku, za przeciwnika będzie miał prezesa PiS. Wycięte pnie i sęki raczej z Kaczyńskim się nie zmierzą. Widzę sporo osób w Platformie, którzy prezesa PiS pokonają, gdyż do tej pory to Kaczyński był w pień wycinany.

A że odrastał? Taka jest logika polityki, przyrody.

>>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz