czwartek, 18 września 2014

O niecnocie Schetynie i cnotliwym Kaczyńskim


Jeżeli ktoś z tylniego siedzenia rządu Ewy Kopacz będzie pociagać za sznurki, nie będzie to Donald Tusk, ale prezydent Bronisław Komorowski, w tej chwili polityk nr 1 w kraju. Zwornik Platformy Obywatelskiej i jej bezpiecznik, bo gra toczy się także o jego reelekcję.

Ta sytuacja dobrze wróży dla PO i Kopacz, której wiele można zarzucić, szczególnie iż pozostawała w cieniu Tuska. Za byłego premiera emancypowało się niewielu, jeżeli ktokolwiek. Tusk za dużo dawał cienia, był zbyt duży dla swoich i opozycji.

W cieniu zagubił się Grzegorz Schetyna. Był jednak na tyle mądry - o wiele w rozum lepiej wyposażony od Jarosława Gowina - iż miał wiedzę, że każde słońce zachodzi. I tak się stało, Tusk zaszedł nad brukselskim horyzontem.

I proszę! Schetyna wychodzi z cienia Tuska - i to za wiedzą Tuska. Kto ma lepiej wiedzieć, niż były premier, z jaką wewnętrzną konkurencją walczył i kto wśród niej jest najlepszy. A jeszcze do tego Schetyna ma poparcie Komorowskiego, więc w glorii wraca. Nie wraca jednak na urząd po Elżbiecie Bieńkowskiej, bo mógłby być groźny dla premier Kopacz, wraca na najwrażliwsze w tej chwili ministerstwo - dyplomacji.

W każdym razie tak spekulują media, mając niejakie podstawy w źródłach informacji. Interregnum sprzyja spekulacji, także bukmacherom. Stawiając w tej chwili na Schetynę niewiele można zarobić, tak to bywa z pewniakami.

O wiele ciekawsze w tej chwili staje się obstawianie na kandydata PiS na prezydenta. Wielu by chciało zaznać tej przyjemności, a prezes się boi, cnotliwy Kaczyński.

>>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz