poniedziałek, 13 października 2014

Gowina droga awansu do władzy


Jarosław Gowin musi pluć sobie w brodę, że tak łatwo dał się wypchnąć z Platformy Obywatelskiej. Teraz po Tusku w swojej macierzystej partii miałby szanse uprawiać bardziej zdecydowaną politykę V kolumny. Zwłaszcza, że Ewa Kopacz miała być przez Kościół wyklęta jako ta, która wskazała zgwałconej dziewczynie ginekologa.

Obecna sytuacja to byłby raj dla Gowina. Mógłby pod Ewą Kopacz rowy kopać, jednoczyć się z klerem w "obronie życia poczętego", bądź urojonego.

Przecież Gowin przyznał się do poetyckiej głębi, że słyszy, jak zarodki płaczą. Ten urojony polityk jednak przeszedł do drużyny Kaczyńskiego, ale prezesowi PiS nie podskoczy. Posadził go na ławie rezerwowych. Gowin nie może wystartować do niczego bez klepnięcia prezesa. Ten nie klepnie, bo zamierza dla chwały Polski politykę uprawiać do 2027 roku.

Po co mu zawodowy kret od V kolumny? Więc Gowin w terenie wynajduje takie postaci, jak Krzysztof Oksiuta i Krzysztof Filipek.

Oksiuta jest tak pro life nastawiony, że jest za rodzeniem przez zgwałcone kobiety. Z jego wypowiedzi wynika, iż gwałciciele powinni lepiej się starać, aby zapłodnić większy odsetek gwałconych.

Jak tak dalej pójdzie Oksiuta może opowiedzieć się za przemarszem wojsk sowieckich przez Polskę, a te gwałcą wszystko. Polaków by przybyło, a Gowin miałby temat demografii odhaczony.

Filipek z Samoobrony to pokłosie IV RP, Kaczyński wziął za koalicjanta Andrzeja Leppera, Gowin przygarnął Filipka. Gowin wykonuje gesty Kaczyńskiego, przygarnie jeszcze Renatę Begier. Będzie lepszy od zastępcy prezesa Adama Lipińskiego. Gowin będzie miał na widok władzy w oczach to, co Begier z seksem.

Taką Gowin wybrał drogę awansu politycznego. Gdzie wyląduje?

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz