Kościół katolicki opiera się współczesności, co dowodnie widać na synodzie biskupów w Watykanie. Jeżeli synod zakończy się porażką papieża Franciszka, to Kościół straci głowę i jej miejsce zajmą interesiki.
Hierarchowie sobie poradzą, gorzej z wiernymi, którzy głupieją wśród nieustannej rewolucji świeckiej wokół siebie.
Franciszek chce przyswoić najstarszej instytucji emancypacje płci i seksualne. Wskazać na ewangeliczną równość.
Opór wśród feudałów jest zdecydowany. Polscy hierarchowie nie widzą potrzeby reformowania się, bo nie mają do czynienia z takim odpływem wiernych, jak na Zachodzie. Nie muszą szukać nowych wspólnych obszarów, ani nowego języka.
"Z gnoju nic się nie urodzi" - nie powiedział tego polski biskup, ale ten zwrot pasuje do kondycji kleru, który właśnie tak traktuje zmiany w obyczajowości, przystosowanie się ludzi do nowoczesności.
No, cóż - Kościół będzie zaznawał odpływu wiernych, jeżeli zechce pozostać przy skostniałej doktrynie, która dawno nie jest z naszego świata.
Franciszek chce reanimować instytucję i personel, ale hierarchowie jak abp Stanisław Gądecki wolą pozostawać sztywnymi, nie przejawiać oznak żadnego ożywianie dla rzeczywistych problemów.
Taki Kościół, jak Gądeckiego, może tylko zamienić się w kostnicę. W martwe wartości nominalnie chrześcijańskie.
Więcej >>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz