piątek, 31 października 2014
Orban przegrał z internautami, ale wygrał z opozycją
Viktor Orban nie pozwolił opozycji wzrosnąć w siły. Kształtowała się realna nowa siła polityczna, której źródłem był internet. Orban jak rasowy władca w kolebce łeb urwał hydrze.
Opodatkowanie internetu miało łatać dziurawy budżet Węgier. Orban znajdzie inną dziurę w kieszeni ziomków, aby łatać dziurę władzy.
Społeczeństwo węgierskie zostało zabetonowane prawnie przez Orbana. Trudno więc zaistnieć realnie siłom zagrażającym jego hegemonii "patriotycznej".
Nieoczekiwanie pojawiło się opodatkowanie internetu, które miało siłę sprawczą protestu przeciw Orbanowi. W niedzielę protestujących było 10 tys., a dwa dni później 10 razy więcej.
Tego obawiał się Orban. Lawiny opozycji wobec jego rządu. Szybko więc zwinął ten podatek. Pod postulatami o niefiskalny internet zaczęłyby się pojawiać inne postulaty, a wraz z nimi nowi liderzy, nowe twarze w polityce.
A to zawsze jest groźne. Orban nie pozwolił zaistnieć drożdżom opozycji. Węgrzy mogli zobaczyć alternatywę dla prawicowego Orbana, który odpływa od Unii Europejskiej ku brzegom Rosji.
Więcej >>>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz