czwartek, 2 października 2014

Kaczyński pogodził się z Donaldem Tuskiem, a może przeprosił. Widziała to Polska, ale nie widzieli Brudziński i Hofman


Jarosław Kaczyński nie miał wczoraj wyjścia po publicznej połajance premier Ewy Kopacz. Dostał słowną reprymendę, aby "skończył klątwę nienawiści".

Geniusz Kaczyński nie znalazł innej odpowiedzi na swoją klątwę, niż pomaszerować do osobistości politycznej, przyszłego szefa Rady Europejskiej, Donald Tuska.

Polska odebrała to jako przeprosiny. Nareszcie prezes PiS zdobył się na odruch ludzki. Można było przypuszczać, że zostanie to fatalnie przyjęte przez środowiska sprzyjające zapiekłości charakterologicznej prezesa.

I dzisiaj mamy efekty, chodzą po mediach rzecznicy geniusza Kaczyńskiego. Rzecznik PiS Adam Hofman i rzecznik osobisty prezesa Joachim Brudziński.

Z Brudzińskim jest ten kłopot, że on nie mówi, tylko strzela słowami. Trajkocze, jak bezmyślny automat do produkcji słów.

"Jarosław Kaczyński rozbił w pył i puch pułapkę Platformy". Tak dzisiaj usprawiedliwia rzecznik geniusza PiS.

Znamy język Kaczynskiego, ani on nie jest w stanie rozbić pułapki, co to za metafora z pyłem i puchem? Trochę czytać literatury, panie Brudziński, aby posługiwać się sensowną wypowiedzią.

Kaczyński mógł pułapkę rozbić w drzazgi. Niestety, widzieliśmy wszyscy, że Kaczyński pogodził się z Tuskiem, a może nawet przeprosił.

Obraz nie kłamie, a Brudziński jak zwykle mota i usprawiedliwia wpadkę tego, który jest właścicielem "klątwy nienawiści". Była wina Tuska, jest wina Ewy Kopacz. Nieskomplikowani Brudziński i Hofman.

>>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz