sobota, 16 kwietnia 2016

Brudziński, jako Humpty-Dumpty, spada z płotu i zostawia plamy


Ogromna większość polityków jest zbędna w Sejmie. Zwłaszcza, gdy dowiedzieliśmy się, że moralnym jest głosować za innego. Ponoć takich "moralnych" przypadków ze strony PiS jest więcej.

Głosowanie na dwie ręce, może być u nich uznane dialektycznie: "a co, człowiek ma dwie ręce". Wicemarszałek Sejmu Kukiz'15, Stansław Tyszka, mówi o trzech przypadkach PiS na dwie ręce.

Dochodząc do granic absurdu - a taką jest partia PiS - można dojść do konkluzji: po kiego reprezentaci narodu są potrzebni w gmachu przy Wiejskiej, wystarczy prezes, wszak może "moralnie" głosować za swoich posłów.

Debata? Wystarczy takowa w mediach. Wypuścić takie Kempy, Brudzińskich, potrafią rozmawiać w znany im tylko sposób "monolog równoległy". Oni tak mówią, jak katarynki. To samo, niezależnie, jaki temat - i zawsze mówią, gdy ktoś inny mówi.

Polityka nam sparszywiała nie tylko z powodu PiS, acz politycy partii Kaczyńskiego wnieśli największy największy wkład do sparszywienia. Ale nie każda partia ma taką wybitność, jak Jarosław Kaczyński.

Niby tych polityków znamy, a tak naprawdę nie znamy. Ich wizerunki to ślizgania się po powierzhcni ikonograficznej, gorzej z intelektualną, duchową.

Kamera, obraz - nie są w stanie wychwycić właściwości człowieka. Potrzebny jest ktoś od wewnątrz, jakiś polityk, który ma trzy cechy - a tych chyba nikt nie ma w obecnym Sejmie - dobre pióro, inteligencję i wiedzę (nie tę szkolną, nawet profesorską).

Potrzebny przy Wiejskiej taki Alexis de Tocqueville, który potrafił rozmawiać i w kilku wersach zawrzeć głęboką sylwetkę człowieka, ożywić ją, gdy się nawet jakiegoś gościa nie zna.

"Wspomnienia" de Tocqueville'a są genialne, opisane przez niego postaci są żywsze niż dzisiejsze tokujące do sitka telewizyjnego.

Patrzę na takiego Joachima Brudzińskiego i widzę, że to... no, właśnie. Kto? Nikt interesujący. Wszak nie wystarczy jego opis zewnętrzny, a ma w internecie ksywkę Jojo.

Chyba ze względu na czerep, w którym niewiele jest oleju. Gdy patrzę na niego i słyszę jego średniointeligentne tokowanie to bardziej przypomina mi sylwetkę Humpty-Dumpty z "Alicji w Krainie Czarów".

Postać jojowata, jajowata, która siedzi na płocie, jak cerber i pilnuje swego prezesa. Jak to świetnie określił Ryszard Petru: zasłania prezesa.

Podobno z Kaczyńskim nie można nawet pogadać "na miny", "na wzrok", przeprowadzić jakąś "debatę" w rodzaju Syfona z Miętusem. Petru opowiadał, że zwraca się z trybuny sejmowej do Kaczyńskiego i nagle zasłaniają go posłowie PiS.

W polskiej kuchni politycznej brakuje takiego kucharza, który potrafi opisać, co też pichcą poszczególne postaci. Choć ogromna większość jest niestrawna.

Podtrzymuję, że polska polityka sparszywiała, a jej charakterystycznym niestrawnym elementem jest Humpty-Dumpty Brudziński, Jojo, Jajo.

Więcej >>> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz