środa, 25 lutego 2015

Kaczyński o zmianie pokoleniowej; melodramat


Jarosław Kaczyński oswaja siebie i elektorat ze "zmianą pokoleniową". Prezes PiS w rozmowie z TVP Info wyglądał na pogodzonego, że jego czas w polityce dobiega końca, że takie wyjazdy jak do Wrocławia dzisiaj w środę, to łabędzi śpiew.

Kaczyński nigdy nie był mistrzem ważenia słów, raczej bryzgał nimi, jak śliną, jednak taka oto wypowiedź brzmi jednoznacznie:

- Wierzę, że Polacy są gotowi na zmianę. Zbliża się też coś, o czym ja muszę z natury rzeczy, z powodów, że tak powiem, metrykalnych, mówić nieco ambiwaletnie. Zbliża się także zmiana pokoleniowa.

Prezes PiS źle użył słowa "ambiwaletnie", ale nie bądźmy tacy aptekarscy. Nie odmierzajmy pola semantycznego wypowiedzi prezesa, który otwiera się, jest "ambiwaletnie szczery".

Prezes odchodzi. A może inaczej: prezes odchodzi? Przecież nie mamy 2027 roku, bo taką datą groził. Co po prezesie?

Apokalipsa PiS? A w zasadzie: kto po prezesie? Duda? Kampania prezydencka Dudy, może się zamienić w kampanię żałobną.

W 2010 roku o mało co, a Kaczyński wygrałby z Bronisławem Komorowskim. Czy obecnie mamy tego namiastkę?

Bez żadnych ambiwalencji prezesowi nie wierzę. Retor z niego pisowski, polityk pisowski i moralność jest pisowska.

A ten przymiotnik "pisowski" - nie jest ambiwalentny. Prezes odgrywa swój melodramat, swoją ustawkę. Chce złamać elektorat, jak Duda kolegę na stoku w Rabce.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz