niedziela, 1 lutego 2015
Piechocińskiego zielony dar politycznego przekupstwa
Czy Ludwik Dorn zostanie przygarnięty do klubu PSL, jest mniej wartościowe od pytania, czy wystartuje do kolejnych wyborów parlamentarnych z partii chłopów z Wiejskiej.
Wszystkie znaki na PSL-owskim zielonym niebie wskazują, że tak. Janusz Piechociński to najdziwniejszy lider partyjny. Niepozorna jest jego obecność w przestrzeni publicznej, lecz nad wyraz skuteczna.
Przed Piechocińskim PSL wyczerpał możliwości pozyskiwania elektoratu. Waldemara Pawlaka zadowolało być języczkem u koalicyjnej wagi. Piechociński klęknął przed delegatami na zjazd PSL, niemal płakał. Polska się śmiała i wróżono, że Piechociński wyprowadzi sztandar PSL na zieloną trawkę.
A tu guzik. W wyborach samorządowych partia chłopska okazała się czarnym koniem, lepiej: czarnym ogierem. Kaczyński jak zwykle nie postarał się użyć rozumu, tylko emocji i orzekł, że wybory sfałszowano.
Beneficjentem sfałszowania jest PSL. Piechociński ma świadomość, że musi szukać rezerw elektoratu w inny nieortodoksyjny sposób. Pozyskiwać mieszczuchów pod chłopskie sztandary. Czy John Godson przyniesie jakichś wyborców? Na pewno PSL nie straci. Podobnie z Dornem i posłami, którzy transferowali się z Twojego Ruchu. To mieszczanie.
Niewielu zwróciło uwagę na kandydata PSL na prezydenta Adama Jarubasa. Owszem, negocjacje z Bronisławem Komorowskim nie wyszły. PSL widocznie zbyt dużo oczekiwał.
Jarubas to zupełnie nowa postać w przestrzeni publicznej. Pierwszy raz wysłuchałem dłuższego z nim wywiadu. Jest bezpośredni, jasno i płynnie formułuje myśli i nie jest wrogi do nikogo. Jarubas może zyskać więcej dla PSL niż Duda i Ogórek dla PiS i SLD.
Przez Jarubasa Komorowski może zaliczyć dwie tury wyborów, ale Duda tylko jedną. Kandydat PSL nie jest zagrożeniem dla Komorowskiego, ale może powalczyć o drugie miejsce. Jeżeli tak by się stało, to Piechocińskiego można nazwać szejkiem z Kataru.
Katar z niczego (no, oprócz ogromnych pieniędzy) zbudował potęgę w piłce ręcznej tylko na mundial u nich rozgrywany. Piechociński posiadł jakiś zielony dar politycznego przekupstwa. Jeżeli Jarubas wygrałby z Dudą, to zygmuntowski dzwon na Wawelu biłby: falsz, fałsz, fałsz. Na cześć Piechocińskiego z Kataru.
Więcej >>>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz