piątek, 26 lutego 2016

Beata Szydło, czyli Łukaszenkowa w swej logorei. Oby te dni były ostatnie i skończyły się na 100


100 dni rządu PiS Beata Szydło zwieńczyła tym, czym w istocie one są. Nadmuchanym balonem, który kiedyś pęknie z hukiem i wszyscy "docenimy", jak to jest, gdy zarządzającym jest ktoś niekomptentny jak figurantka Kaczyńskiego.

Przepytywanie Szydło w telewizji pisowskiej (dawniej publicznej) plus na doczepkę w kanale komercyjnym, mogłoby odbywać się w jakiejś republice bananowej (np. w Burkina Faso), a nawet w Rosji, ale nie w kraju, który do niedawna aspirował w Europie być jednym z liderów i uchodzić za wzorzec rozwoju..

Dzisiaj jesteśmy przebrzmiałą melodią, nadajemy się do brukowca, albo do jako godni odnotowania upadłości. Takim w istocie jest wywiad z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i analiza polityczna w "Financial Times".

"FT" skroił materiały publicystyczne o Polsce, jak w wymiarze o Białorusi i Łukaszence.

A figurantka naszego Łukaszenki wystąpiła w telewizji i zaprezentowała godzinną logoreę, nie odpowiadając konkretami na pytania, bo "dziennikarze" też nie byli dziennikarzami. Tak zostali dobrani, aby nie zrobić krzywdy.

Wiele odpowiedzi Łukaszenkowej PiS jest "godnych" zanotowania dla przyszłych pokoleń, aby opisać naszą smutę. Jedna odpowiedź jest szczególna, bo dotycząca KOD. Tak niekonkretna, iż winna wejść do podręczników. Oto odpowiedź Szydło na pytania, czy jest gotowa wyjść do uczestników protestów KOD:

Szydło nie odpowiada na pytania, bo nie jest kontaktowna. Niedługo balon z jej osobą po prostu wybuchnie. I będzie z tego tylko smród. Dzisiaj trudno być Polakiem.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz