czwartek, 25 lutego 2016

Szef IPN Łukasz Kamiński stracił honory, jako człowiek, naukowiec i Polak


IPN publikując prywatną korespondencję wybitnych i znanych postaci, pochodzącą  z tzw. archiwum Kiszczaka, dopuścił się przestępstwa.

Wróć. To nie IPN dopuścił się przestępstwa, ale konkretna osoba w tej instytucji. I to dwukrotnie. Po pierwsze z mieszkania Czesława Kiszczaka wyniesiono dobra, które nie powinny interesować IPN - prywatne listy.

Jest to zagarnięcie. Kradzież. Prawnie nawet da się dorzucić inny paragraf: pod przykrywką przeszukania, kipiszu, rewizji, yprawiano złodziejstwo, wyniesiono dobra o konkretnej wartości materialnej (ile kosztuje list Beaty Tyszkiewicz na aukcji?).

Drugie przestępstwo i kolejne paragrafy - to publikacja skradzionej korespondencji (można porównać do skradzionych majtek). A o tym zadecydował szef IPN. Słyszałem na własne uszy, powiedział, że będą do publicznego wglądu.

Szacowna instytucja IPN sięgnęła bruku, zagląda do cudzej korespondencji, uprawia złodziejstwo. Jest to publiczny burdel, sutenerstwo.

Jeżeli Łukasz Kamiński o znikomym dorobku naukowo-intelektualnym dopuszcza się przestępstw takiego rodzaju, w stosunku do osób, którym nie zasługuje butów czyścić, to gdzie żyjemy? Pytam.

Panie Łukaszu Kamiński, czy Polska nazywa się Burdel? Po włosku Bordello.

Czy Beata Tyszkiewicz, Daniel Passent i inni pozwolili ci czyścić swoje buty? Gdyby szef IPN miał honor, to powinien zgłosić swoją osobę do dobrowolnego osądzenia.

I to nie w Polsce, a np. w USA. Istnieje taka możliwość. Jakby ten niczego nie wnoszący do dobra wspólnego Polaków człowiek zaznał zła od innych kryminalistów, to doceniłbym wartości tworzone przez najlepszych Polaków.

Ci ludzie - Kamiński - są dla ciebie Polifemami. Więc wykoncypuj sobie, kim ty jesteś?

Panie Kamiński, Polska nie stoi alfonsami. Panie Kamiński, straciłeś honory człowieka, naukowca, Polaka.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz