środa, 27 marca 2013

Co Tuska poraziło, popradziło, a może pogięło?


Zadowolenie z polityki Donalda Tuska spadło do 30%, więc premier w ramach polityki przygranicznej fundnął igrzyska. Zimowe i w 2022 roku, które nie wiadomo, gdzie się odbędą. Premier już dawno nie sypie groszem w formie wzrostu gospodarczego, raczej sięga do kieszeni podatkami.

Może lud złapie się na igrzyska. Doświadczenie w tej sferze jest. Zgłoszenie do organizacji igrzysk zimowych w Zakopanem i w Popradzie. Doświadczenie porażki. Innych Polacy nie mają, zahartowali się podczas Euro 2012, ostatnio na Narodowym w meczu z Ukrainą. Organizuje to jakoś emocje.

Uzasadnienie też się znalazło do przegranej rywalizacji igrzysk Zakopane/Poprad: MKOl przyznaje prawo organizacji pojedynczym państwom i miastom. Spojrzał premier na mapę, najbliżej gór jest Kraków, więc padło na miasto królewskie.

Tusk ostatnio w Krakowie nie bywa, więc mogło mu umknąć, że do igrzysk zimowych potrzebne są jakieś góry, najlepsze są Alpy, ale my ich nie mamy. W Krakowie najwyższy jest Wawel, który może przekona jego przeciwników politycznych.

Pojechał premier na rekonesans do tego przegranego Popradu (wspólnie z Zakopanem), gdzie spotkał się z premierem Słowacji Robertem Fico. A o czym miał z nim gadać? Interesów wspólnych nie za wiele. Słowacja też ma kłopoty ze wzrostem gospodarczym i też wyciąga rękę do kieszeni swoich obywateli.

Igrzyska to wspólny mianownik, który sprawdza się pod każdą szerokością geograficzną. Padło więc na Kraków. Fico znalazł dla swoich rodaków uzasadnienie w ramach polityki przygranicznej, Tusk tym bardziej, który nawet posłużył się słownikiem wyrazów obcych: - Jestem przekonany, że synergia, którą budujemy poprzez współpracę Słowacji i Polski, także w tym wypadku może dać nadspodziewanie dobre efekty.

Cytat z premiera Tuska jest toczka w toczkę. Lud mógł się podrapać w głowę: Och, nowa dyscyplina zimowa olimpijska, może jesteśmy w tym dobrzy. Może mamy szanse na medal. Przecież Piotr Żyła tokuje, jakby miał synergię.

Lud jednak na te igrzyska w mieście królewskim się nie złapał, bo media siedzą cicho. Można tylko się zastanowić, co poraziło Tuska w tym Popradzie? Poraziło, a może popradziło, po naszemu - pogięło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz