czwartek, 14 marca 2013
Czy Franciszek zdecyduje się na zmiany?
Nowy papież Franciszek otrzymał od razu etykietę konserwatysty - jakby w Kościele inni hierarchowie występowali - a to dlatego, że jako prymas Argentyny sprzeciwił się małżeństwom homoseksualnym. Warto jednak zwrócić uwagę, że takim był, gdy homoseksualiści nie posiadali tego przywileju, bo od 2010 roku Argentyna jest pierwszym krajem Ameryki Łacińskiej, która zalegalizowała małżeństwa jednopłciowe.
Jako kardynał Jorge Bergoglio mógł temu rozstrzygnięciu prawnemu przyjrzeć się bliżej. I co istotne, reguła jezuitów - bezwzględne posłuszeństwo papieżowi - nie dopuszcza wątpliwości. Nie mógł inaczej postąpić.
Dla nas Europejczyków, a w szczególności Polaków, jest istotne, że na feudalnego władcę dusz w Watykanie nie będziemy patrzeć, jak pochodzącego z pępka świata. Jest z dalekiej Argentyny i kontynentu, na którym teologia wyzwolenia nawet patrzyła na patrona zakonu jezuitów, jako "Chrystusa z karabinem na ramieniu". A Franciszek wydaje się być krystalicznym jezuitą, wykształcony i narzędziami politycznymi sięgający tam, gdzie możliwe są zmiany.
Niezbyt ucieszyła się z wyboru prezydent Argentyny Cristina Fernandez de Kirchner. Powody mogą być nie tylko polityczne, bo wpływ Franciszka wzrośnie, wszak to kraj, gdzie przywiązanie do barw klubów piłkarskich jest silne i często ponadpolityczny. Franciszek to kibic San Lorenzo, a prezydent na przykład Maradony i Boca Juniors.
Franciszek może mieć cechę, której nie posiadają hierarchowie z Europy, spojrzenie na społeczeństwa nie z katedr, które są w Europie najczęściej twierdzami. Szczególnie dla nas Polaków - wierzących i niewierzących - nowy papież może wskazać (z czasem, rzecz jasna) miejsce kleru w szeregu społecznym. Znamiennym jest, że w Radiu Maryja papież Franciszek nie otrzymał bezpośredniego błogosławieństwa "miejscowego papieża" o. Rydzyka, jedynie z fal eteru popłynęły zdawkowe hymny pochwalne, które wszak dotyczą wszystkiego, co wypływa z Watykanu.
Papież jest władcą bez armii z nowoczesną bronią, za to ma armię o wiele skuteczniejszą - ludzką. On tej armii nadaje rangę, a w XX i XXI wieku została ona zdegradowana do owieczek, nie była pełnym podmiotem Kościoła, była mięsem armatnim dla kleru. Zwłaszcza w Polsce, w której liczy się owieczki - i nie wiadomo, czy jest to 40% społeczeństwa, czy 94% - które wypędza się z zagrody, aby "broniły" np. TV Trwam. Cały polski Episkopat poparł ten pomysł "obrony".
Czy papież może to zmienić? Tak. Papież będzie patrzył na cały Kościół w perspektywie globalnej, a Franciszek ma szansę na zmianę tej najstarszej instytucji na globie poprzez choćby sobór, bo zmiana może otrzymać tylko tam legitymację. Ta legitymacja może być rozszerzona i upodmiotowić owieczki, lud boży, który nie musi być karny wobec Stwórcy, ale artykułujący.
Franciszek z Asyżu nie bał się papieża Innocentego III, upodmiotowił ubogich. Obecny Franciszek poprzez sobór powinien rzucić wyzwanie możnowładcom z watykańskiej kurii i krajowych Episkopatów, bo lud boży trzymają w zagrodzie dogmatów, a nie wiary.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz