czwartek, 6 sierpnia 2015

Czarno widzę rozdział Kościoła od państwa (Duda prezydentem)


Andrzej Duda w parlamentarnym orędziu stępił swój radykalizm prezentowany w kampanii wyborczej, ale należy na wystąpienie spojrzeć poprzez inną - ważniejszą - kampanię parlamentarną.

Duda w dalszym ciągu jest zagadką. Bo nie wiemy, na ile zdecyduje się zrzucić kaganiec prezesa PiS, a skład Kancelarii Prezydenta wskazuje, że ma obok siebie sporo cerberów z Nowogrodzkiej.

Nowy prezydent zapowiedział współpracę z rządem. Jaki rząd miał na myśli? Nie powiedział, ale w PiS jest oczekiwanie, że to oni będą podnosić Polskę z "ruin".

Tak naprawdę Dudy nie znamy, to ciągle królik wyciągnięty z cylindra prezesa. Polityk - jak każdy z nas - sprawdza się w trudnych, niejednoznacznych sytuacjach. A takie szybko się zdarzą, choćby na forum UE.

Czy ten prezydent z cylindra może być dobrym prezydentem? Często zdarzało się, że przypadek był szczęśliwym losem, może takim być Duda.

Na mszy Duda usłyszał od szefa Episkopatu abp Stanisława Gądeckiego, że "Kościół nie pragnie uczestniczyć w rządzeniu Polską, nakłada na wiernych jedynie obowiązek wieności przekonaniom".

Jakim przekonaniom? Przekonaniom biskupów polskich. Dogmatom polskiego Kościoła katolickiego. Abp Gądecki zastrzegł sobie rolę arbitra, będzie wiernemu Dudzie nakładał przekonania.

Czy to nie jest władza? To jest władza bez odpowiedzialności. Narzędziem ma być Duda i on ma ponosić odpowiedzialność, a nie abp Gądecki, który rozstrzygnie, czy realizuje nałożone na niego przekonania, czy nie.

Duda nie potrafi się dystansować, jako katolik, od funkcjonariuszy Kościoła, więc czarno widzę rozdział Kościoła od państwa. Czarno.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz