poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Kaczyński wreszcie przestanie się kanalizować, bowiem szykuje się na naczelnika państwa


Jarosław Kaczyński politycznie się zużył w XX wieku. Jego postać przejadła się wyborcom jeszcze przed powstaniem PiS. Wszak nie kandydował na prezydenta, tylko posłał w bój brata, Lecha.

Prezes PiS ma świadomość, iż jest niewybieralny, bo charakterologicznie - niekoalicyjny. Z nikim się nie zaprzyjaźni, nie zakumpluje (nie tylko politycznie).

Stale obecny w polityce po 1989 roku na tyle opanował jej arkana, iż stworzył lokalny, peryferyjny przekaz wsobności, ksenofobii, pragmatycznego katolicyzmu (do niedawna wszak odżegnywał się od wchodzenia w polityczny mariaż z biskupami).

Kaczyński stał się "geniuszem" poprzez wytrwałość i brak jakikolwiek innych talentów. Nie posiada polotu pisarza politycznego, o czym świadczy to, iż jeszcze niedawno w każde przemówienia starał się wpleść wiązankę pojęć ze słownika wyrazów obcych, bądź ambitnego leksykonu politologicznego. Wzbudzał tym tylko śmiech, bo pojęcia zamieniały mu się w inwektywy..

Prezes PiS tak się opatrzył, iż np. w telewidzach wzbudzał odruch psa Pawłowa. Facjata Kaczyńskiego, kciuk naciskał przycisk na pilocie, aby włączyć inny kanał.

Prezes tak się skanalizował, że w polityce tylko przegrywał. Przegrywał, przegrywał, wszak nawet brata Lecha zużył, który przed katastrofą w sondażach zaufania dołował na ostatnim miejscu, był tej klasyfikacji czerwoną latarnią.

Ale i Kaczyński czegoś się uczy. Podłapał od Lecha Wałęsy teorię zderzaków: "w moim imieniu inni niech dają twarz, niech się opatrzą, niech na nich plują".

Kaczyński wraz z Antonim Macierewiczem zeszli do kanałów medialnych, a zastępczo na ekran dali Andrzeja Dudę i Beatę Szydło. Publika jeszcze na nich nie reaguje odruchem psa Pawłowa - kciukiem na pilocie telewizyjnym.

Skanalizowanemu Kaczyńskiemu ciągle proponuje się Sulejówek. Aby dał spokój i ze swoją kasztanką (ktokolwiek i cokolwiek dla niego to jest) oddalił się z naszych oczu.

A czy gabinet prezesa przy Nowogrodzkiej nie jest takim Sulejówkiem? Przecież Kaczyński stale tam siedzi dizolowany od swiata, przyjmuje delegacje, aby jakiś przewrót majowy dokonać.

Właśnie przewraca Polskę za pomocą swoich marionetek. I o dziwo, Duda choć popełnia błąd za błędem w Polsce i za granicą, jeszcze jest sondażowo tolerowany. Z Szydło jest inny kłopot, bo kandydatka na premiera wydaje się nie mieć żadnych kompetencji, o czym świadczą jej rządy burmistrza w gminie Brzeszcze.

Ale może o to chodzić. Skanalizowany Kaczyński w Sulejówku na Nowogrodzkiej nareszcie doczeka roli naczelnika państwa. Zauważmy: periodyczny comiesięczny (10. każdego miesiąca) przewrót majowy nie udawał mu się, aby Komorowskiego zrobić Wojciechowskim. A tu za pomocą zderzaków, może dostać do rąk wszystkie sznurki i pociągać nimi, jak sobie w duchu zapragnie.

Teokracja? Proszę. Zmieniamy konstytucję, wspisujemy do prambuły Boga wszechmogącego, którego w Senacie będzie reprezentował prymas, abp Gądecki, albo inny hierarcha.

Dyktatura? Proszę bardzo, nawet nie potrzeba zmieniać konstytucji. Kaczyński zapuści po prostu wąsy, zaś gołowąs Duda podpisze stosowny dekret.

Grozi to nam? A dlaczego by nie. Kaczyński wreszcie wyjdzie z kanałów. Nie chcę przewidywać, ile tam nabył kompleksów, jak się odrealnił, bo prezes nie ma żadnego kontaktu z życiem. Nie potrafi dokonać zakupów w sklepie, nie potrafi się poruszać na powierzchni życia.

Zapowiada nam się Polska bez trzymanki. Będzie jazda po muldach. Będzie trzęsło, sporo rodaków wypadnie z kraju. Wio, wiśta wio! Taka nam szykuje się nowoczesna przyszłość.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz