środa, 12 sierpnia 2015

Duda tylko w ucieczce czuje się wolny


Andrzej Duda nie daje się poznać. Skutecznie ucieka w Polskę, w ludzi, w tłum. To nie jest poznawanie. Duda najwyraźniej się boi ludzi. I to nie jest paradoks. Tłum jest bezimienny, nie kieruje się rozumem, tylko emocjami. Tłum jest bezimienny, jedyny podmiot w tłumie z Dudą w tłumie to sam Duda. Duda dobrze czuje się tylko w swoim towarzystwie.

To nie są żadne paradoksy, to wychowanie Dudy. Duda został ortodoksyjnie wychowany przez rodziców i w Kościele (wszak ministrant). Duda jest skryty, przyjmuje pozycję obronną, ucieczkową z przyklejonym uśmiechem na twarzy. Sztuczny uśmiech na twarzy to barykada wnętrza.

Duda był tak sekowany, że musiał stworzyć mechanizmy obronne, nawet wbrew sobie. Duda ucieka w lud. To nie przypadek, lud wychwala Idola, swego bałwana (czyt. Stary Testament). Kolejna samotność Dudy. Tłum - opakowanie samotności.

Tak została uszyta ta postać. Przez dom, Kościół, a w ostatnim czasie przez prezesa Kaczyńskiego. Kazimierz Kutz uważa, że Duda to but uszyty na miarę nogi Kaczyńskiego. A ja strawestuję, iż to tajemniczy "człowiek w czarnym bucie". Wyklepany na szewskim prawidle: koscielnym, partyjnym.

Jan Hartman z kolei przewiduje, iż tajemniczy Duda zechce się emencypować od zależności Kaczyńskiego i biskupiej, gdyż wejdzie w konflikt z ich zachłannością. Duda został ukształtowany, ale w określonych granicach indoktrynacji. To go uwiera, to może nawet boleć, więc bedzie chciał wypowiedzieć posłuszeństwo, stwarzając swój własny ośrodek ideologiczny.

Duda na zawsze pozostanie ortodoksyjnym konserwatystą, ale zechce uzyskać jego koloryt samotności, własny folklor z tłumem w tle. Duda tak naprawdę nie zna siebie, dlatego jest nieobliczalny. I będzie uciekał, bo tylko w tym czynie czuje się wolny.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz