poniedziałek, 17 sierpnia 2015
Ewa Kopacz żałuje, że wcześniej nie korzystała z formatu udzielnej władczyni
PiS wykryło układ w Platformie Obywatelskiej. Otóż PO korumpuje rząd, albo odwrotnie - rząd korumpuje PO.
Partia Kaczyńskiego złożyła wniosek do prokuratury, iż wyjazdowe posiedzenia rządu służą kampanii wyborczej Platformy.
Może w PiS nie wiedzą, że PO rządzi, a Ewa Kopacz jest premierem. A nie Kaczyński, który jest byłym premierem skompromitowanej IV RP.
Posiedzenia rządu w terenie z pewnością należą do niecodziennych. Ktoś świetnie to wymyślił, jest to wielce oryginalne. Jeżeli w przyszłości ktoś będzie posługiwał się takim rozwiązaniem, to winien być świadomy, iż to format PO i istnieją prawa autorskie.
Do tego jest to tradycyjna forma rządzenia. Tradycja ta jest głęboko hen-hen zanurzona w historii. W ten sposób władcy i udzielni książęta sprawowali władzę. Jeździli po włościach i gdzie władca, tam była stolica. Wówczas też odbywały się sądy książęce, tzw. roki, bo raz na rok władca zobowiązywał się do wizyty w konkretnym terenie. Nie od rzeczy premier można przedstawiać Ewa I Kopacz.
Zwróćmy uwagę, iż PiS nie przeszkadzał wyjazd w teren Andrzeja Dudy, który był na Święcie Kaszy w Janowie Lubelskim. Czy ktoś z PiS złożył autodonos? A do tego Duda nie rządzi, a więc to było wspomaganie kampanii PiS. To jest właśnie układ.
Ewa Kopacz bystro zauważyła, że wcześniej nie wpadła na pomysł posiedzeń rządu w terenie. Czy takie wyjazdowe sesje mają sens? Z pewnością rząd jest bliżej ludzi niż w gabinetach przy Al. Ujazdowskich.
PiS w kampanii wyborczej falsyfikuje PO. Dudabus i Szydłobus to chińska podróbka Tuskobusa. Więc idąc tym tropem, można się spodziewać, iż PiS zdobędzie się na swoją słynna Alternatywę 4: wyjazdowe posiedzenia gabinetu cieni.
Więcej >>>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz