("Wyborcza", 13.08.2015)
Mówi się, że nie istnieje rozum zbiorowy, tylko zbiorowe emocje. Mówią o tym wszystkie nauki, w których obszarze występuje rozum.
W demokracji niby rozum powinien być, lecz nieprzypadkowo obowiązuje "złota myśl", że demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego (Winston Churchill).
I tak męczymy w tym "nic lepszego". Męczymy się, a może nawet jeszcze bardziej będziemy się meczyć, gdy w tym "nic lepszego" zacznie rządzić PiS, który ma pomysły, aby skończyć z "najgorszym systemem" i wprowadzić jakąś miękką dyktaturę (Węgry, Turcja), tudzież elementy teokracji (Iran).
No i prosze, lewica zdaje się być lepsza w te klocki. Na rozum nie stawia, ale na emocje i to najnowszego typu: emocje w odcinkach.
Leszek Miller i Janusz Palikot to mają łby. Spojrzeli na sondaże, a tam nic, zero, null. Ale nie pomstują na elektorat. Wzięli się do ciężkiej roboty i się zjednoczyli. Tak mocno się zjednoczyli, że tak się nawet nazwali: Zjednoczona Lewica.
Tak sobie przypadli do gustu Miller z Palikotem, że w ich żelaznym uścisku zabrakło miejsca dla innych. I co ci inni zrobili? Zbuntowali się na ten żelazny uścisk, ubiegli "żelaznych" Millera i Palikota, zarejestrowali komitet o nazwie Zjednoczona Lewica.
Więc będziemy mieli: Zjednoczona Lewica I i Zjednoczona Lewica II. W każdym razie mamy lewicę w dwóch odcinkach.
Zjednoczoną Lewicę i sequel Zjednocza Lewica II. A sezon dopiero się zaczyna, do wyborów jeszcze trochę czasu zostało, więc może dojść do dalszych odcinków: Zjednoczona Lewica III i Zjednoczona Lewica IV.
Lewica nam się rozwija. Taką dają dawkę emocji, tak zaskakują, że chce się im kibicować, bo nie wiadomo, jak skończą. Skończą - to pewne, ale jak? Hamletyczna ta nasza lewica. Być albo nie być - postawili na to drugie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz