niedziela, 29 listopada 2015
Kaczyński sparaliżował opozycję jadem
PiS-owi nader sprawnie idzie przejmowanie Polski. Jad Kaczyńskiego sparaliżował opozycję i publicystykę polityczną.
A prezes wystawił tylko łeb kobry, która kręci się wokół tych samych tematów od 1989 roku. Sparaliżował i zahipnotyzował do tego stopnia, że oślepły Grzegorz Schetyna zamiast wziąć się za robotę w aparacie, walczy ze swoimi kolegami partyjnymi, przechwalając się, co to on nie robił na początku zakładania partii. Piaskownica.
Kaczyński sparaliżował państwo, bo tym jest zawinięcie konstytucji w celofan i złożenie jej za pancerną szybą w muzeum III RP.
Nowy Trybunał Konstytucyjny bedzie orzekał paragrafy konstytucji, która w jednym egzemplarzu znajduje się w głowie prezesa.
Potrzebni sa skrybowie do spisywania punkt po punkcie prawa ustrojowego, gdy Kaczyński zechce wyrazić się.
Dziennikarze dość szybko zostaną sprowadzeni do roli notariuszy woli prezesa. Najpierw media publiczne - już od stycznia, a potem przejmowanie pozostałych mediów z rąk kapitału zagranicznego.
Marionetki Kaczyńskiego, jak on sam - Andrzej Duda i Beata Szydło - nie są niczego załatwić w interesie Polski za granicą. Prezes ma kompleksy niemieckie, europejskie i takich udzi wysłał na najwyższe urzędy.
Duda bedzie się skarżył prezydentowi Niemiec o niesprawiedliwości w Polsce - to jego największe osiągnięcie na arenie międzynarodowej.
A Szydło - zaraz się przekonamy. Udaje się na szczyt europejski, na którym będzie mowa o uchodźcach. Na Szydło machną ręką, ale Polska znajdzie się na aucie dyplomatycznym. Waszyczkowski? Dajcie spokój, bądźmy poważni.
Polska to nie Węgry, Polska szybko może zaliczyć dechy i zostanie usunięta z euroepjskiego ringu.
Polska w tej chwili się chwieje, jeszcze nie leży. Rola opozycji politycznej może być ogromna, także ogromne znaczenie ma społeczeństwo obywatelskie.
Polityka potrzebuje trybunów. Ale nie takich jak Schetyna, ani - z całym szacunkiem - Ryszard Petru. Potrzebuje walczaków, którzy jak - kiedyś Tusk - potrafią wyjść naprzeciw kibolom i po nich pozamiatać.
Taką była w kampanii wyborczej Ewa Kopacz. Ale znowu odezwali się nasi macho, którzy nie wiedzą, jak skończyć, dlatego przypominają, jak to pracowali na początku Platformy.
Mam nadzieję, że nauczyła się czegoś w kampanii Barbara Nowacka, która wówczas mówiła o polityce równościowej.
Platformie i lewicy brakuje trybunów, którzy potrafią krzyczeć proste hasła i wcale nie musi to być 600 zł na każde dziecko.
Wyborcy idą za emocjami, a za rozumem dopiero wówczas, gdy znajdują się w tłumie i mądrzejsi potrafią im szeptać o polityce równościowej.
Polska się chwieje. Z walczaka może zamienić się w pacjenta. Czy będzie znajdować się na oddziele zamknietym, czy na psychuszce, nieważne! Dla ordynującego Kaczyńskiego to jest drugorzędne, on ma misję, jak każda kobra - uwolnić z siebie jad.
Więcej >>>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz