wtorek, 3 listopada 2015
Szydło nadaje się na premiera w Burkina Faso
Czytam, co wypisują dziennikarze, jak Michał Szułdrzyński w "Rzeczpospolitej". I nie wierzę, żeby tego wcześniej nie wiedzieli, że Beata Szydło jest w politycznej niemocy. Tak samo jak Andrzej Duda.
Prezydent popełnia codziennie błędy, bo nie jest przygotowany na tak wysoki urząd. Najwyżej nadaje sie na wykładowcę w Nowym Tomyślu. Z Szydło jest jeszcze gorzej.
Zastanawiać może, iż taki przeciętny polityk, jak Jarosław Kaczyński, wygrał ze swoją formacją wybory. O czym to świadczy?
Dziennikarze winni przemyśleć, jak zachowują się w swoim zawodzie zaufania publicznego.
Szydło do tego wyjechała na urlop, nie uczestniczy w formowaniu rządu. Czy to jakiś żart? Czy Polska to Burkina Faso?
Wychodzi na to, że tak. Do gry wracają takie postaci, jak Antoni Macierewicz i Zbigniew Ziobro, którzy szykują się do objęcia tek ministerialnych.
A Gowin z braku laku, z braku kwalifikacji na szefa obrony narodowej, dostanie inny resort do deregulacji.
Szydło nawet nie pociągnie tyle, co Kazimierz Marcinkiewicz. Zaś wyladuje trochę później tam, gdzie Kluzik-Rostkowska. Można zgadywać, jak nazywać się będzie ta Polska Jest Najważniejsza. Dla groteski nową formację Szydło mogłaby nazwać: Prezes Jest Najważniejszy.
Minister spraw wewnętrznych in spe, a jako polityk in spe na wieczność Mariusz Błaszczak zapowiedział, że najpierw finanse publiczne czeka katastrofa.
A co potem? Polacy wezmą się do roboty i gabinet cieni Ewy Kopacz wyjdzie z cienia. Zakasamy rękawy i będziemy odbudowywać kraj z ruiny. Damy radę - jak (zło)wieszczo głosiła marionetka prezesa w kampanii parlamentarnej.
Więcej >>>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz