Pisowski pomysł na media narodowe przedstawiony przez pełnomocnika rządowego Krzysztofa Czabańskiego nie trzyma się kupy.
O ile za kupę uznamy pisowskie zawłaszczanie, to pomysł jest z nie naszego czasu XXI wieku. Naród w tym kontekście jest pojęciem bezużytecznym, gdyż dzisiaj operuje się socjologicznymi pojęciami społeczeństwa, obywatelskości, grup społecznych i pokoleniowych , a oprócz tego aspiracjami cywilizacyjnymi, głobalnymi, a nie tkwienie w opłotkach narodowych.
Zarządzać mediami ma Rada Mediów Narodowych. Czyli media mają przejść pod władzę PiS, bo powoływać członków ma parlament i prezydent. Ciała stricte polityczne. Media mają pełnić rolę edukacji patriotycznej i polityki historycznej. Być dyspozycyjne do potrzeb politycznych władzy.
Interesowność polityczna przekłada się zawsze na niską jakość produktów medialnych i niską lotność redagujących i dziennikarzy, zatem widzowie mają jedne wyjście - uciekać. Dlatego PiS ma pomysł, aby wszyscy Polacy finansowali media narodowe, opłata ma być częścią opłaty za gaz i elektryczność, albo przy rozliczeniach z fiskusem.
Wyrzucisz telewizor, będziesz płacił za wyrzucony telewizor.
Ale i takie media z narodową łapą PiS w każdej kieszni mogą upaść, bo zakładają nikczemność polityczną, informacyjną. Od kłamstwa i bylejakości każdy bierze nogi za pas i chowa się tam, gdzie pieprz rośnie.
Czabański przedstawia w zarysie kwestię przejęcia mediów komercyjnych z kapitałem zagranicznym przez kapitał polski wspomagany budżetem państwa. Nazywa to repolonizacją, która dość łatwo przechodzi w semantykę nacjonalizacji, bo wszystko ma być narodowe, czyli pisowskie.
Media przestana być spółkami prawa handlowego, a działać, jak instytucje, czyli być zależne od budżetu kawałkowanego przez PiS.
Można się spodziewać, że następnie pod topór pisowski pójdzie internet i takie filie konglomeratów jak Google, Facebook. Zastosowanie cenzury wówczas jest bardzo proste: wystarczy komisja etyki narodowej, czy jak ją nazwiemy.
PiS chce zarządząc informacją, czyli wiedzą o świecie, Polsce i o nas samych. To nie może się udać, bo nie tkwimy wraz z PiS-em w XIX wieku, ale sknocą tyle w prawie i funkjonalności mediów, że będzie co odkręcać.
Psuje w imię wielkich kwantyfikatorów mają cele zbożnie polityczne: pisowskie - zarządzać naszymi duszami. Ma to się stać niebawem, bo od najbliższego stycznia.
Więcej >>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz