wtorek, 10 listopada 2015

Tomasz Lis, pierwsza ofiara IV RP bis


Tomasz Lis śmiało może uchodzić za pierwszą ofiarę IV RP bis. I to bez złośliwości. Prezes telewizji publicznej pozbywa się źródła dochodu, jakim jest program Lisa, zdarzyć się może tylko w Polsce. I pewnie trzeba się nazywać Janusz Daszczyński, być byłym trzeciorzędnym dziennikarzem.

Właśnie ci z n-tych rzędów, gdyż ich nie widać, bo talentu nie raczyli dostać, a za to zginać kark przed możnymi politykami, mają swój run, swoje żniwa i koszą lepszych od siebie.

Wcześniej trzeciorzędny dziennikarz, polityk i retor Jarosław Sellin zwalniał Lisa z tejże telewizji "na sucho". Jakież plastyczne kręgosłupy mają Daszczyński i Sellin, przynajmniej w tej gimnastyce moralnej są dobrzy.

Utratę dochodów programami Lisa PiS chce rekompensować podatkiem, który comiesięcznie ma być dołączony do naszych rachunków za elektryczność.

Nie chcesz oglądać Karnowskich i Sakiewicza, wyłączą ci prąd. W ten sposób "Karnowscy na żywo" przynoszący manko zostaną zrekompensowani z naszych podatków.

Lis jako otwierający listę martyrologii IV RP winien czuć jakąś safysfakcję, bo wygrał proces z tygodnikiem "wSieci" za okładkę, na której pokazano go jako SS-mana i napisano "Prawie jak Goebbels". Karnowscy żywą gotówką mają dopłacić do przyszłej martyrologii Lisa, a przy tym kajać się przez siedem dni na stronie internetowej pisma.

Gdyby Daszczyński był dowcipny i twórczy mógłby zastąpić "Tomasza Lisa na żywo" programem o tej samej porze "Karnowscy żywą gotówką Lisowi" (program dla pewności mógłby iść z puszki). Jeżeli bracia niepokorni by odmówili, poleciałby na taki program Tomasz Sakiewicz, który jest z nimi w prawicowej wojnie medialnej.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz