czwartek, 27 sierpnia 2015

Tusk, Kulczyk, Kopacz - ofiary afery podsłuchowej?


Podsłuchana rozmowa Donalda Tuska z Janem Kulczykiem to narracja z filmu sensacyjnego. Nieprawdopodobna? Do tej pory podobne sprawy umykały mediom, bo były skrzętnie zamiatane pod dywan.

Kulczyk prosił o ochronę kontrwywiadowczą swoich interesów (ale też polskich interesów, unijnych) na Ukrainie. Nie jest to żadna nowość przy tej wielkości biznesie, państwa chronią swój prywatny biznes, bo sam biznesmen nie jest w stanie w pełni ochronić się przed prowokacjami. I to zwłaszcza na polu minowym takim, jak Ukraina.

Ten biznes Kulczyka oprócz gospodarczego miał silny rys polityczny. Takie są wielkie interesy.

Rozmowa Kulczyka z premierem została podsłuchana w willi rządowej. Czyżby w kraju nie było bezpiecznych miejsc dla tajemnic państwowych. Inni - szczególnie wrogowie - przystawią szklankę do ściany i mają nas na muszce?

Wynika, że tak jest. Podsłuchy z willi Tuska były dostępne na rynku (wraz z podsłuchami z "Sowy & Przyjaciele"), oferowane przez byłych oficerów ABW. Zatem: ci którzy mieli ochraniać Kulczyka, podsłuchiwali go.

Wiem, że to byli oficerowie ABW, ale to te same służby od ochrony. Czyli jakby podwójni agenci, a może i więcej. Prokuratura dopatruje się w tym motywu obalenia rządu Tuska, bo minister Bartłomiej Sienkiewicz reformowa służby, które to - w wielkim skrócie - miały służyć, a nie nawijać swoje poboczne interesy.

ABW jednak nie obaliło rządu. Czy na pewno? Wtedy nie obalili, Sienkiewicza się pozbyli, Cichockiego też. A jak stoją akcje następczyni Tuska - Ewy Kopacz? Czy nie jest już obalona? W każdym razie Jarosław Kaczyński zaciera ręce i jego dwie postacie z kapelusza: Duda i Szydło.

Obalenie na dłuższy dystans, bo tak obalają służby. Oprócz tego - gdy pojawia się Ukraina, należy dopuścić intelektualną możliwość, że za służbami ABW mogły stać inne potężniejsze służby.

I - cholera - brzmi ta supozycja jak z brukowca. Jan Kulczyk zmarł z powodu błędu lekarzy w klinice w Wiedniu.

Nie jestem Holmesem, ani Bondem, lecz afera podsłuchowa znana publice - w tym i mnie - wygląda jak koniuszek góry lodowej, która dryfuje na potężniejsze zderzenie.

Więcej >>>

2 komentarze:

  1. Podobno Jaruzelski, chcąc pogadać poważnie o czymkolwiek - szedł z gościem w szczere pole, a samochód z ochroniarzami zostawiał na drodze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobno Jaruzelski, chcąc pogadać poważnie o czymkolwiek - szedł z gościem w szczere pole, a samochód z ochroniarzami zostawiał na drodze.

    OdpowiedzUsuń