sobota, 5 marca 2016

Duda i Karnowski. Prezydent ocalony, Karnowski jak Różowa Pantera oskarża KOD, Tomasza Lisa, TVN i Niemców


Prawicy trafiła się nie lada gratka - wypadek Andrzeja Duda. Aż słychać, jak zacierają ręce. To niemal zamach. Smoleńsk 2. Prezydent wyszedł cało, więc pozostając w poetyce Federico Felliniego - Smoleńsk 1,5 (półtora).

To jest coś. "Smoleńsk" (jeden) Antoniego Krauzego jest nieudany, Nawet Jarosław Kaczyński na pokazie wewnętrznym trzasnął drzwiami, oświadczając, że "nie tak było".

A tu było blisko Smoleńska 2. Piszę tak i jestem przerażony porażeniem mózgowym publicysty prawicowego Michała Karnowskiego, który co prawda jest dziennikarzem pośledniego sortu, ale charakterystycznym dla prawicy.

Gościu ma niejakie problemy z językiem polskim, ale nie o to chodzi, on bredzi. Nie tylko bredzi w języku polski, ale bredzi o zdarzeniu: "Należy przyjąć, że próbowano zabić prezydenta", itd. tytułuje niezbyt zdrowy wywód inspektora Clouseau (granego przez Petera Sellersa z Monty Pythona).

Zaczął oskarżać. Z pointy jego dużego materiału na portalu wPolityce można wnioskować, że za "zamachem" stoi KOD, Tomasz Lis, TVN i Niemcy.

Konstrukcja i narracja to fatalna strona tego "dziennikarza", ale da się z tych enuncjacji wyczytać emocje: "jak kopnąć" mniemanych winowajców.

Karnowski może żałować, że prezydentowi nic się nie stało, bo wreszcie miałby dowód, "czarno na czarnym" (poetyka Kaczyńskiego). Sam prezydent  też zachował się średnio, bo słowa "sprawa musi być zbadana" świadczą, że ma podejrzenia. A jeżeli nie ma, to średnio porusza się w języku, bo język to nie polityczne ple-ple (mógłby Duda czegoś się dowiedzieć od teścia, wybitnego poety).

Sprawa jest dęta, choć dotyczy dętki. Prawicowe różowe pantery mają swój Smoleńsk 1,5.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz