środa, 9 marca 2016

"Smoleńsk" Guido Krauzego może być sukcesem, jaja jak berety. To więcej niż Bareja, to Begnini. Oskar!


Nieprawdą jest, że Stanisław Bareja nie żyje!

Żyje!

Nazywa się Antoni Krauze, właśnie zrealizował film "Smoleńsk", który to będzie się ścigał z komisją Macierewicza. Groteska, czy kabaret?

Film bankowo osiągnie sukces, bo kto nie chciałby oglądać Barei, jego kpiny, parodii, burleski z tematu tak tragicznego, jak katastrofa smoleńska.

Krauze to nawet więcej niż Bareja, który przecież nie dostał Oscara, to Roberto Begnini, który dostał Oskara, a jego "Życie jest piękne" traktuje o obozie koncentracyjnym - i też jest śmieszno.

Krauze, jak Guido w filmie Begniniego, opowiada inną rzeczywistość, niż jest, acz z małymi wyjątkami, bo np. Jerzy Zelnik w filmie i w życiu był/jest agentem.

Guido Krauze już może zacierać ręce, bo film zostanie zgłoszony do Oskara, gdyż polskie władze branży filmowej są pisowskie.

Nie wierzę, aby ktokolwiek na świecie i spełna rozumu treść "Smoleńska" przyjął jako świat przedstawiony.

Nie! To groteska, która uderza w PiS. Tylko tak można przyjąć formę i treść filmu. Absurd z krainy PRL-u.

Bo PiS to przeniesiony PRL do dzisiaj. To skansen minionego reżimu. I tak będą odbierali ten film na świecie.

I to może być sukcesem Guido Krauzego. Wyszło mu na odwrót. Ten film stanął na głowie, tak jak PiS stoi na głowie.

Sens i rozum są daleko - na antypodach. Ale jaja. Gdy stanie się na głowie, jaja są jak berety. Tak zrealizował "Smoleńsk" Guido Krauze.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz