sobota, 22 grudnia 2012

Pacykarze polityki



Jedni pacykarze polityki nazwali częstochowski obraz Czarnej Matki "bohomazem", drudzy pacykarze złożyli na nich zawiadomienie do prokuratury, iż pochwalili możliwość popełnienia przestępstwa i na dokładkę obrazili uczucia religijne.

Gmach przy Wiejskiej w stolicy na wyrost nazywa się Sejmem, nie powinien nosić takiej nomenklatury, gdy w ławach za całkiem dobre pieniądze siedzą w większości intelektualni pacykarze, nie wiadomo dlaczego zwani posłami reprezentantami.

Jakiś niezrównoważony chciał oblać farbą obraz Matki Boskiej na Jasnej Górze, pacykarze wszystkich opcji dostali wzwodu retorycznego i patriotycznego. Pacykarze wzwody rozładowują gadaniem. Dla jednych był to zamach na tradycję, na drugich zamach na bohomaz. Ten sam sznyt medialny, a na zapleczu kulturowym i intelektualnym pustki.

Co myślał "zamachowiec" przed czynem i w chwili czynu, jest jedynie interesujące. To, że nierówno ma pod sufitem, nie trzeba powoływać się na wiedzę żadnych ekspertów od psychologii i psychiatrii, acz dla prawa - tak, bo prawo tak ma, lubi zaświadczenia, aby prawnicy mogli zaświadczać.

Czy któryś z pacykarzy poselskich postarał się o względnie prawdopodobną narrację dotyczącą "zamachowca"? Nie. Bo pacykarze z góry wiedzą. A co wiedzą? To, co mają w swoich głowach. Czyli niewiele, jak na pacykarzy przystało.

Czy posłowie Ruchu Palikota Armand Ryfiński i Roman Kotliński mają jakąś wiedzę o antropologii i naukach o wierzeniach religijnych? Z tego, co mówili na konferencji prasowej po "zamachu na obraz jasnogórski" i z innych ich wystąpień, można orzec: wiedzę mają średnią, albo wręcz nikłą. A mimo to wiedzą (a dokładnie: niewiedzą) dzielą się z publicznością.

Bohomaz? Według jakich kryteriów sztuki? Itd.

A czy pacykarze mogliby nie otwierać ust? Nie. Pacykarz musi otwierać usta, gdyż przestałby być pacykarzem.

I proszę, odezwali się pacykarze strony przeciwnej, z Solidarnej Polski. Obraz Matki Boskiej nie jest bohomazem - tak orzekli i polecieli do prokuratury. A skąd mają wiedzę, że nie jest bohomazem? Czy zatem jest dziełem sztuki?

A czym jest owo figuratywne dzieło na Jasnej Górze? Czy wypowiedział się o nim jakiś autorytet krytyk sztuki? A jeżeli tak, to jakie zastosował kryteria?

Pacykarze w gmachu przy Wiejskiej nie są od określania, co jest dziełem sztuki, co jest dziełem kultu religijnego, ani co jest bohomazem, bo nie mają o tym zielonego pojęcia. Zresztą nie mają tego pojęcia w innych kolorach (czarnym, różowym i sraczkowym) o innych dziedzinach wiedzy i życia.

Pacykarze chcą nam zmieniać rzeczywistość, a może być ona tylko jedna. Rzeczywistość pacykarzy. Pacykarstwo. Nie życzę sobie, aby pacykarze wyznaczali kryteria w czymkolwiek. Jeżeli pacykarz jeden z drugim jest ambitny, powinien się dokształcać, aby nie zostać na zawsze pacykarzem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz