czwartek, 27 grudnia 2012

Szykuje się wielki gniot o Smoleńsku




Reżyser dojrzewającego patriotycznego hitu "Smoleńsk" Antoni Krauze na łamach "Gościa Niedzielnego" (dalibóg, co za to pismo poświęcone kulturze) wyraża żal do Mariana Opani, że dał się wciągnąć w aferę medialną i odmówił zagrania roli Lecha Kaczyńskiego.

Czy Krauze już dojrzał do roli Stanisława Barei III RP? Na to wygląda. A nawet wygląda, że jest owocem IV RP, a poznaję to po jego retorycznych kulfonach. Bo co znaczy jego stwierdzenie: "Polacy nie dają się tak łatwo podzielić"?

Smoleńsk właśnie doskonale podzielił naród na przynajmniej dwie nierówne części. A jeszcze rzeknę dokładniej: jedna z tych części została oddzielona od rozumu, stało się tak za przyczyną polityków i dziennikarzy, którzy usługują im w tej czynności rozdzielenia. I dla tej (mniejszej części) Bareja IV RP realizuje film.

Wg Krauzego prawda nas zjednoczyła, a tą prawdą była żałoba manifestowana w pierwszych dniach po katastrofie na Krakowskim Przedmieściu. Czyli krótko pisząc, Polaków empatia do ofiar i ich rodzin była prawdziwa.

Podzieliło nas kłamstwo o przyczynach katastrofy. Bareja zna zawartość kłamstwa, nie zna prawdy o przyczynach. Oto podstawowy kulfon Krauzego Barei.

Co to za stwierdzenie reżysera: "Nie ma innego logicznego wytłumaczenia tego, co wydarzyło się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku niż fakt, że doszło do zamachu"?

Ba, reżyser na końcu realizacji filmu chce zrekonstruować ostatnie chwile na pokładzie Tu-154M, ale czeka na dalsze ujawnienie nowych faktów.

Niedawno Krauze mówił, że w filmie o zamachu może paść tylko jedno słowo, ale i tego nie jest pewien. Dzisiaj twierdzi zupełnie inaczej. "Udział Rosja w katastrofie, bierny albo czynny, jest ewidentny".

Silnie podkreśla udział Polaków: "Poza tym kilka osobistości, które miały lecieć z prezydentem, wycofało się w ostatniej chwili. Na przykład Klubu Parlamentarny PO miał reprezentować m.in. Grzegorz Schetyna, a poleciał za niego Sebastian Karpiniuk".

Nawet Antoni Macierewicz tak nie określił personalnie odpowiedzialnych za "zbrodnię niesłychaną". Do Donalda Tuska dorzucamy Grzegorza Schetynę. Plus oczywiście "biernie albo czynnie" Władimira Putina.

Taka jest wiedza Barei IV RP. Krauze będzie realizował film  realistyczny, a że nie ma żadnych talentów Louisa Bunuela, ani Woody Allena, ani Andrzeja Wajdy, a scenariusz pisze Marcin Wolski, to ten hit patriotyczny będzie kitem.

Przy takich retorycznych kulfonach Krauzemu wyjdzie Wielki Gniot.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz