niedziela, 25 listopada 2012

Brudziński prowadzony na rzeź



Joachim Brudziński nie czuje zażenowania, gdy w TVN nazywa popierających PO idiotami. Może poseł PiS nie wie, że zdecydowana większość Polaków nigdy nie poprze podobnych mu, którzy po wyjściu ze studia takiego samego języka - jeśli nie gorszego - używają na mównicy sejmowej.

Brudziński wykłócał się z Julią Piterą o wykładnię słów Grzegorza Brauna w Klubie Ronina, który to reżyser w jednym zdaniu chciał wystrzelać trzy tuziny dziennikarzy, jeden z "Gazety Wyborczej", za to aż dwa tuziny z TVN. Czy tylko dlatego, że nie chcą z nimi robić wywiadów, czy mają odmiennego zdanie na temat przesłania jego filmów.

Braun to mały pikuś przy działaczu PiS z Oleśnicy, członku zarządu dolnośląskiego tej partii, któremu zamarzyło się przegłosowanie rozstrzelanie Donalda Tuska, tylko dlatego, że blokuje stanowisko premiera dla Jarosława Kaczyńskiego. Artur Nicpoń przynajmniej jest wierny zasadom demokracji.

Pitera "nie widzi różnicy pomiędzy używaniem obraźliwych słów a nawoływaniem do strzelania do ludzi". Może to spowodowało, iż Brudziński nazwał posłów PiS idiotami, a następnie zastosował "skrót myślowy" - bo w końcu ktoś głosuje na idiotów - wspaniałomyślnie zrównał deputowanych z wyborcami.

Czy można się dziwić, że Władysław Bartoszewski, słysząc i widząc, podobnych do Nicponia, Brudzińskiego, Brauna nazwał nieoględnie "bydłem"? Tę rogaciznę prowadzi na rzeź prezes Kaczyński.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz