piątek, 25 stycznia 2013

Gowin do wymiany - tak należy potraktować słowa Tuska o ministrze sprawiedliwości




Słowa Donalda Tuska wobec Gowina, członka jego rządu, w Sejmie podczas debaty nad projektami o związkach partnerskich: "Jarosław Gowin wygłosił swoją osobistą opinię, nie rządu", są de facto zapowiedzią dymisji ministra sprawiedliwości, jeżeli nie dymisją.

Pytaniem jest: kiedy dymisja Gowina nastąpi? Przed zgłoszeniem konstruktywnego wotum nieufności wobec rządu Tuska przez PiS i zaproponowaniem "premiera technicznego" Piotra Glińskiego, czy po tym terminie? Gdyż frakcja Gowina przy głosowaniu się policzyła, liczy 46 posłów PO.

Gowin po dymisji może wyjść i utworzyć klub parlamentarny, a Jarosław Kaczyński może go zachęcać do utworzenia rządu pod swoją egidą, włącznie z teką wicepremiera. PSL zaś przy ostatnich krokach Janusza Piechocińskiego obrało taneczny kierunek na prawo i może być łatwiejszym łupem dla PiS niż się wydaje.

Tusk w obecnym układzie nic praktycznie w Sejmie nie może. Obskurantyzm izby ustawodawczej nie pozwala przyjąć żadnego nawet kompromisowego projektu w sprawie in vitro, konwencji przeciw przemocy wobec kobiet i w rodzinie, ani jak obecnie ustawy o związkach partnerskich.

Zdaje się, że nawet nie jest możliwa nowa koalicja z dwoma partiami pro forma lewicowymi: Ruchem Palikota i SLD. Nowe rozdanie parlamentarne?

Porażka z ustawami o związkach partnerskich jest o wiele bardziej dalekosiężna niż nam się wydaje. Nie tylko dla koalicji rządowej, która w reformowaniu państwa i zarządzaniu nim okazuje się impotentna.

Gowin do wymiany? Tak, od czegoś należy zacząć. A premier, gdy wyleczy na dobre infekcję dróg oddechowych, jak najszybciej musi zająć głos w sprawie infekcji rządu, parlamentu, bo nie ma już czym w nim oddychać. Ani w Polsce.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz