niedziela, 23 września 2012

Gowin zalicza glebę


Jarosław Gowin ma literę prawa w nosie, a powinien mieć w rozumie. Chyba że litera prawa jest dziurawa, wówczas jej smród może szkodzić nosowi. Wędruje takie prawo przed Trybunał Konstytucyjny. Smród jest dla wszystkich, a dla ministra szczególny.

Smród dymisji.

Gowin nie będąc prawnikiem, wierzy w ducha prawa. Prawo ma być sprawiedliwe. Czyli po naszej stronie. Zdaje się, że jedna taka partia owe atrybuty wyznaje i ma je nawet w nazwie. Politycy tej partii, PiS - po wypowiedzi na temat litery prawa - wzięli Gowina w obronę. Nawet sam szeryf Zbigniew Ziobro pogratulował dziarskiego ducha Gowinowi.

Krótko pisząc - Gowin jest z ducha IV RP. Jako minister pozwolił sobie zażyczyć akta sprawy Amber Gold z gdańskiego sądu.

Ale nie to jest największą przewiną Gowina. Najpierw tupie, straszy, a następnie się wycofuje. Na razie minister sprawiedliwości ponosi same klęski.

Czy przy rekonstrukcji rządu zaliczy glebę dymisji? Nie mnie decydować. Wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazują, choć inaczej to on sam to widzi: "Premier popiera kierunek działań". Znowu mowa o duchu, a nie literze.

Duchem (staropolskie słowo: szybko) znajdzie się Gowin na zielonej trawce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz